czeskie końcówki żeńskie Statystyczne nazwisko obywatelki Czech kończy się na -ova. To nie moda językowa, a tradycja noszenia nazwisk odmężowskich lub odojcowskich. Już niedługo – być może w styczniu – Czeszki będą mogły odpuścić patriarchalny przyrostek, który od lat towarzyszy im w danych osobowych.

Niewielką różnicą, ale jednak – czeski parlament w debacie nad ogólnymi postanowieniami dotyczącymi wydawania dokumentów tożsamości przegłosował możliwość opuszczenia w nazwiskach kobiet przyrostka -ova. Jana Novakova, Barbora Krejcikova, Ada Bartosova… To imiona i nazwiska czeskich kobiet, których mężowie lub ojcowie mogliby się nazywać Jan Novak, Adolf Krejcik czy Antek Bartos.

Polska krok przed Czechami

Jak czytamy w artykule „Seksistowska tradycja Czechów ma się ku końcowi”, opublikowanym w portalu Chicago Tribune, w języku czeskim i innych językach słowiańskich przyrostek -ova występuje we wszystkich kobiecych nazwiskach. (…) Oznacza on dosłownie „należeć do” mężczyzny, w tym przypadku do ojca lub męża. W języku angielskim „ova” to liczba mnoga od „ovum”, oznaczającego żeńską komórkę jajową.

To tradycja, choć wcale nie tak długoletnia, jak twierdzą ci, którym zniesienie przyrostka -ova burzy kompozycję języka. Odmianą nazwiska męża lub ojca zaczęto tytułować płeć kobiecą w niektórych krajach słowiańskich po II wojnie światowej. Na Słowacji, z którą łączy Czechy wieloletnia przeszłość, zwyczaj odpuszczono. W Polsce również… Nazwiska odmężowskie i odojcowskie znamy z historii (np. pisarka Maria Kuncewiczowa czy aktorka Agnieszka Kotulanka), czasem w reklamie pojawi się jakaś Goździkowa. Dlaczego Czesi zwlekają z pójściem w ślady sąsiadów?

Odpuścić -ova? Tylko drogą przekrętu

Czescy lingwiści twierdzą, że rezygnacja z sufiksu spowoduje chaos w czeskiej gramatyce. Jak uważa Karel Oliva, specjalista ds. języka, kobiety mogłyby odpuścić -ova w mowie codziennej, w przypadku zapisów urzędowych byłoby to zbyt (cytując) niebezpieczne. Czy chodzi o konieczność przedrukowania milionów dokumentów, czy też o trudną zmianę postrzegania kobiet przez męską część społeczeństwa, ruchy feministyczne zyskują na sile.

Zwiększyła się również liczba Czeszek, które chcą wymigać się od stosowania uwłaczającej formy za pomocą fałszywych zaświadczeń. Kobieta w Czechach może wyłączyć -ova z nazwiska w przypadku, gdy wyszła za obcokrajowca i wtedy, gdy udowodni, że zamierza żyć zagranicą. Paradoksalnie, w krajach, w których prawo jeszcze ściślej wiąże się z patriarchatem, trudno (i krępująco) jest tłumaczyć, dlaczego małżonka operuje nazwiskiem nie swoim, a odmężowskim.

(Nowoczesne) media upowszechniają tradycję

Co ciekawe, Czesi stosują tę formą również do przedstawiania obcokrajowczyń. W radio mówi się o Angeli Merkelovej, Britney Spearsovej czy Otylii Jędrzejczakovej. Dochodzi nawet do incydentów o podłożu ortodoksyjnym na punkcie językowej czystości.

Zuzana Kocumová, biegaczka narciarska, prowadzi w czeskiej telewizji programy sportowe. W 2009 roku została dyscyplinarnie zwolniona za sprzeciw wobec nakazu stosowania rodzimego sufiksu w wymowie nazwisk zagranicznych. Jak sama tłumaczyła, nie robiła tego z pobudek feministycznych, a dla językowej estetyki. Znała zawodniczki, których występy relacjonowała – i chciała wypowiadać ich nazwiska poprawnie. Po interwencji widzów prezenterkę sportową przywrócono na antenę.

Równość płci – i wszystko jasne!

„To dopiero ova-reaction” – jak powiedzieliby Amerykanie, którzy kontrowersje wokół czeskiego przyrostka relacjonują od kilkunastu lat. Szum wokół nazwisk odmężowskich wybuchł nie po raz pierwszy. Miejmy jednak nadzieję, że ostatni.

Jak tłumaczy Katarzyna Jachimowska w Poradni językowej Uniwersytetu Łódzkiego, Proces tworzenia nazwisk żon i córek nie jest już żywy, ponieważ kobiety nie chcą, by postrzegano je przez pryzmat męża i ojca.

Czy w trzeciej dekadzie XXI wieku powyższy komentarz wymaga… dodatkowego komentarza?