6 najczęstszych błędów w tłumaczeniach branżowych z języka angielskiego

Od tłumaczy wymagamy ogromnej wiedzy językowej, zarówno z języka obcego, jak i ojczystego. Prawdziwy profesjonalista  rzeczywiście zwykle nie ma z tym problemu. Jednak nawet najlepszym zdarzają się błędy. Z czego one wynikają? Zwykle z niepoprawnie używanych kalek językowych, które każdy użytkownik języka stosuje tak często, że nawet nie ma już świadomości, że są one nielogiczne. Sprawdźmy więc, z jakimi problemami najczęściej muszą borykać się tłumacze tekstów branżowych w języku angielskim.

1. Wyrazy zbliżone znaczeniowo lub podobnie brzmiące

Czy branch to też branża? A wielobranżowy to multibranch? Niestety, to bardzo częsty błąd w tłumaczeniach branżowych. Słowa te podobnie brzmią, nawet mają zbliżone znaczenia. Jednak angielskie słowo branch oznacza gałąź – np. przemysłową – lub oddział. Nasze słowo branża oznacza rodzaj usług lub produkcję jednego rodzaju towaru. A takie znaczenie ma angielskie słowo trade.

2. Tryb rozkazujący

Język angielski bardzo często posługuje się trybem rozkazującym. Wynika to przede wszystkim z prostej i krótkiej konstrukcji zdania. Jest to szczególnie często stosowane w instrukcjach obsługi przeróżnych urządzeń. Oczywiście, w języku polskim również występuje tryb rozkazujący, jednak używanie go w tłumaczeniach sprawia, że zostaje zachwiana pewna granica pomiędzy nadawcą a odbiorcą. Mianowicie taka forma uważana jest za pozbawiona szacunku wobec rozmówcy. Z pomocą przychodzą nam bezosobowe  wypowiedzenia zestawione z odpowiednimi środkami fleksyjnymi. Wyrażenie Never rebuild the device lepiej brzmi jako Nie należy przerabiać urządzenia niż Nie przerabiaj urządzenia.

3. Kiedy tłumaczymy zaimki osobowe?

Język polski od wielu języków obcych odróżnia między innymi jego duża fleksyjność, czyli odmiana osobowa czasowników. Wystarczy użyć jego odpowiedniej formy, żeby było wiadomo, do której osoby się odnosi, np.: Byłam w kinie zawiera w sobie informację, że zdanie dotyczy pierwszej osoby liczby pojedynczej. Język angielski nie posiada tak bogatej fleksyjności, dlatego w powszechnym użyciu pozostają zaimki osobowe. Podczas tłumaczenia tłumacz często zapomina o tym i w polskich zdaniach również stosuje zupełnie zbędne zaimki osobowe. I tak zamiast Byłam w kinie w tłumaczeniu możemy napotkać konstrukcję Ja byłam w kinie. Zaimki osobowe w języku polskim mają wyłącznie dodatkowo podkreślić osobę, o której mowa w zdaniu, ale wówczas stosowane powinny być sporadycznie i z wyczuciem.

4. Kropki i przecinki w liczbach, czyli o separatorach

To jeden z najczęstszych błędów pojawiających się w tłumaczeniach. W języku angielskim to (,) oddziela tysiące, a (.) ułamki. Natomiast w języku polskim jest odwrotnie: separatorem tysiąca jest (.), a ułamków (,). Oznacza to, że liczba zapisana w języku angielski jako 2,600.20 w języku polskim musi być zapisana jako 2.600,20.

5. Funkcjonalna funkcjonalność

Funkcjonalność to jeden z najbardziej ulubionych wyrazów stosowanych w języku branżowych. Uwielbiamy kiedy coś jest funkcjonalne. I w ten oto sposób mamy nowoczesny mikser z funkcjonalnością szybkiego ubijania piany z białek. Właśnie: z funkcjonalnością czy z funkcją? Jeżeli coś jest funkcjonalne, to oznacza, że jest po prostu użyteczne. Natomiast ubijanie piany z białek jest wyłącznie dodatkową funkcją.   

6. Szampon do włosów czy dla włosów

Po czym rozpoznać, że dana reklama została przetłumaczona na język polski? Zwykle mamy w niej do czynienia z szamponem dla włosów, kremem dla pięknej skóry. Jest to również kalka językowa. W języku polskim szampon czy balsam mogą być wyłącznie do włosów czy skóry. Podobne błędne tłumaczenia to za wyjątkiem zamiast z wyjątkiem, czy też ubrać płaszcz zamiast poprawnych form włożyć płaszcz lub ubrać się w płaszcz.

Często nawet nie zauważamy, że mamy do czynienia z błędem wynikającym ze złego tłumaczenia. Posługujemy się nim na co dzień, istnieje on w powszechnym użyciu. Czasami takie błędy stają się na tyle trwałe, że wchodzą do języka polskiego jako używane zwyczajowo i w mowie potocznej nie są już uznawane za błąd językowy. Dokładnie tak stało się z wyrażeniem w każdym bądź razie. W pisowni oraz języku oficjalnym nadal dopuszczalna jest wyłącznie forma w każdym razie. Tak samo przyimek na zaczął tak silnie wypierać pozostałe zaimki, że wyrażenia typu na przystanku, na osiedlu nikogo już nie rażą, nawet w pismach oficjalnych.