tekst poświadczony przez tłumacza przysiegłego W języku polskim często spotykamy się z problemem poprawnego nazewnictwa. Związane jest to z zacieraniem się języka ogólnego z potocznym, wpływami gwar środowiskowych – w tym również zawodowych – oraz kalkami językowymi zapożyczonymi z języków obcych. Często nawet sami użytkownicy określonego socjolektu, czyli odmiany środowiskowej języka, nie wiedzą, która forma zgodna jest z normami języka polskiego, a która jest po prostu tworem powstałym w ich grupie zawodowej. Przykładem takim jest słowo konkubent. Jest to wyraz najczęściej używany w środowisku prawniczym. Pochodzi on od wyrazu konkubinat. Analogicznie do niego powstał wyraz konkubina oraz… konkubin. Skąd więc wzięła się forma konkubent? Jest ona niepoprawna z punktu widzenia języka polskiego. Prawdopodobnie rozpowszechniło ją środowisko prawnicze, a ponieważ przyjęła się ona na gruncie języka ogólnego, została uznana za poprawną. Tak więc mamy dwie formy na określenie mężczyzny żyjącego w wolnym związku partnerskim – konkubin i konkubent.

A jak wygląda sytuacja z tłumaczeniami? Czy mamy tłumaczenia przysięgłe czy uwierzytelnione? A może również obie formy są dopuszczalne?

Tłumacz przysięgły

Aby dojść do tego skąd wzięło się nazewnictwo tłumaczeń, trzeba najpierw sprawdzić, kim jest tłumacz przysięgły. Jest to osoba, która specjalizuje się w przekładzie ważnych dokumentów. Może również poświadczyć swoim nazwiskiem tłumaczenie dokonane przez inną osobę. Uwierzytelnienia dokonuje on za pomocą pieczęci, na której znajduje się jego imię i nazwisko, język z którego jest tłumaczem przysięgłym oraz pozycja na liście tłumaczy przysięgłych. Każdy taki tekst posiada swój indywidualny numer, wpisywany do repetytorium. Jest to księga, którą musi prowadzić tłumacz przysięgły. Dodatkowo przy opisie znajduje się adnotacja czy tekst powstał z oryginału, kopii lub odpisu.

Tłumacz, aby zostać wpisanym na listę tłumaczy przysięgłych, musi zdać egzamin z języka obcego przeprowadzony przez Państwową Komisję Egzaminacyjną oraz spełnić szereg wymogów określonych w ustawie o zawodzie tłumacza przysięgłego z dn. 27 stycznia 2005 r. Tłumacz przysięgły przekłada teksty zarówno dla osób prywatnych, jak i organów państwowych. Najczęściej poświadcza przekłady:

  • dokumentów prawnych (akty notarialne, umowy o pracę, umowy handlowe, wyroki sądowe itp.)
  • dokumentów samochodowych,
  • dokumentów związanych z działalnością gospodarczą (faktury, NIP, VAT itp.),
  • aktów urodzenia, ślubów, zgonów,
  • świadectw, dyplomów, certyfikatów, prac naukowych.

Tłumacz przysięgły dokonuje tłumaczenia… przysięgłego?

Tak naprawdę nie istnieją tłumaczenia przysięgłe. Tłumacze przysięgli sporządzają tłumaczenia poświadczone – tak nazwane są one w Ustawie o zawodzie tłumacza przysięgłego. Dopuszczalne są także nazwy uwierzytelnione lub wierzytelne. Odnosi się to do całego procesu uwierzytelniania tekstu przez tłumacza przysięgłego. Nie jest to więc tylko rodzaj tłumaczenia, ale przede wszystkim zbiór czynności, jakie musi wykonać, aby uwierzytelnić tekst. Dlatego nie może on być przysięgły, ponieważ tłumacz nie przysięga w trakcie tych czynności, ale poświadcza jego oryginalność i zgodność z tekstem pierwotnym.

Pojęcie tłumaczenie przysięgłe wzięło się więc z nazwy zawodu tłumacza przysięgłego. Nie ma jednak uzasadnienia ani logicznego, ani językowego, żeby można je było poprawnie stosować. Być może losy tej nazwy potoczą się podobnie jak owego kokubenta i niedługo obok tłumaczeń uwierzytelnionych będziemy mieć tłumaczenia przysięgłe, nie mniej na dzień dzisiejszy jest to nazwa niepoprawna. Wprawdzie tłumacz przysięgły poproszony o tłumaczenie przysięgłe zrozumie, o co chodzi,  jednak nazwa ta jest niezgodna z normami języka polskiego. Nie wiadomo, kto bardziej przyczynił się do popularyzacji tej nazwy – środowisko tłumaczy czy użytkownicy nieświadomi, na czym polega praca tłumacza przysięgłego – jednak określenie to nadal jest stosowane i coraz bardziej wypiera poprawne.    

Dodaj komentarz