błędy w tłumaczeniach 2020Jakość i wierność tłumaczenia ma ogromny wpływ na interpretację tekstu przez odbiorcę. W tekstach o charakterze rozrywkowym jakość tłumaczenia wpłynie na odbiór danej marki, jednak nie będzie mieć większych konsekwencji. Jednak wierność tłumaczenia nabiera znacznie wyższej rangi, kiedy chodzi o treści medyczne czy zapisy obowiązujących ustaw. Tego typu teksty wpływają bezpośrednio na ludzkie życie, a jedno źle przetłumaczone słowo może mieć niezwykle poważne konsekwencje.

Problem wydaje się niepozorny. Przecież prawo polskie jest pisane w języku polskim, więc o jakim tłumaczeniu w ogóle mówimy? Od momentu kiedy Polska stała się krajem członkowskim Unii Europejskiej pojawiły się anglojęzyczne przepisy, które zaczęły obowiązywać na terenie naszego kraju. Tym samym tłumaczenie prawa z angielskiego na polski zaczęło mieć wpływ na naszą codzienność.

W 2020 roku do tego wszystkiego doszła jeszcze pandemia wirusa COVID-19. Oprócz medycznych i społecznych konsekwencji COVID-19 spowodował istne tornado w obszarze rozporządzeń, ustaw i przepisów prawnych. Poniżej prezentujemy ranking najpoważniejszych błędów w tłumaczeniu, jakie wystąpiły w 2020 roku. Spora część z nich ma związek z pandemią COVID-19.

1. Booth, stand i stoisko targowe

Stoisko targowe po angielsku jest określane słowem “booth” lub “fair stand”. Samo słowo “stand” oznacza coś w rodzaju roll-upa, potykacza czy ladę promocyjną w sklepie. Zatem firmy, które produkują “stand” są agencjami reklamowymi (wytwarzają materiały reklamowe), zaś firmy produkujące “booth” uczestniczą w realizacji targów czy targowisk.

Na skutek błędu w tłumaczeniu, w Polsce, firmy wytwarzające stoiska targowe zostały zakwalifikowane do PKD 73.11.Z, czyli zostały uznane za agencje reklamowe. Organizatorzy targów są natomiast w kategorii PKD 82.30.Z. Do tej pory nie było z tym większego problemu, dopóki targi nie zostały wstrzymane z powodu pandemii.

Jako, że targi nie mogą być organizowane, kategoria PKD 82.30.Z została objęta rządową tarczą ochronną. Jednak żadne finansowe programy pomocowe nie obejmują kategorii PKD 73.11.Z. W ten sposób, przez błędne zakwalifikowanie (poprzedzone błędnym tłumaczeniem) producenci stoisk targowych nie otrzymują wsparcia finansowego w czasie, kiedy ich branża w ogóle nie funkcjonuje.

Jest to najpoważniejszy błąd w tłumaczeniu w Polsce tego roku. Wywołał on falę protestów. Przedsiębiorcy z branży stoisk targowych domagają się zmiany prawnej kwalifikacji ich rodzaju działalności.

2. Noszenie maseczek po arabsku

Do poważnego błędu w tłumaczeniu wytycznych związanych z COVID-19 doszło również w Austrii. Tamtejszy rząd zrealizował kampanię informacyjną wymierzoną w mniejszości arabskie. Celem kampanii było po prostu zachęcenie do noszenia maseczek, a wszelkie informacje i hasła były komunikowane w języku arabskim (tłumaczonym z niemieckiego). Tłumaczenie okazało się na tyle nieporadne, że wywołało ono śmiech i zniesmaczenie, zamiast zachęcać do podjęcia środków ostrożności.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Departamentu Zdrowia Stanu Wiktoria (USA), gdzie potrzebne były tłumaczenia na język perski i arabski. W wyniku błędu powstały hasła napisane zarówno po persku jak i po arabsku (zamiast osobnych komunikatów w obu językach powstał zbitek słów, gdzie część była w jednym języku, a część w drugim). Ta kampania informacyjna mocno podważyła zaufanie do władz stanowych i tym samym przyczyniła się do wzrostu sceptycyzmu odnośnie samego wirusa wśród mniejszości etnicznych.

3. Nieosiągalne tłumaczenie na chiński

W czasie pandemii COVID-19 również Australijskie władze mierzyły się z trudnością tłumaczenia pozornie prostych komunikatów. Rząd Federalny Australii w swoich komunikatach nie podjął się tłumaczenia na język chiński.

Efektem tego były komunikaty o noszeniu maseczek i używaniu żelu antybakteryjnego w natywnych językach wszystkich mniejszości etnicznych, poza Chińczykami. Komunikat, jaki otrzymała mniejszość chińska brzmiał mniej więcej tak: “używaj informacji dostarczonych w Twoim języku”. Miało to zachęcić zamieszkujących Australię Chińczyków do samodzielnego poszukiwania informacji o pandemii i związanymi z nią obostrzeniami.

Oczywiście takie podejście do sprawy spotkało się z liczną krytyką i oskarżeniami o dyskryminację mniejszości chińskiej w Australii.

4. Autoryzacja i uwierzytelnianie

Oprócz błędów tłumaczeń związanych z COVID-19, w 2020 roku miała też miejsce sprawa z sektora bankowości elektronicznej. Znaną praktyką hakerską jest podstawianie fałszywych formularzy logowania do banku, aby zdobyć login i hasło użytkownika konta bankowego, a tym samym dostęp do jego pieniędzy.

Osoby oszukane w ten sposób pozywają swoje banki, o wykonanie przelewu, który nie był przez użytkownika autoryzowany. Banki natomiast bronią się tym, że dowodem intencji wykonania przelewu nie jest autoryzacja, a uwierzytelnienie.

Autoryzacja oznacza mniej więcej tyle, że dana aktywność została autoryzowana (czyli potwierdzona, zlecona) przez klienta banku. Uwierzytelnienie natomiast oznacza procedurę umożliwiającą weryfikację osobowości klienta. Więc uwierzytelnienie nie jest aż tak restrykcyjne, jak autoryzacja.

Polskie prawo e-bankowe odnosi się do autoryzacji, czyli płatnik musi wyrazić czynną zgodę, aby mogło dojść do przelewu środków. Sprawa się komplikuje, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że polskie prawo e-bankowości bazuje na prawie unijnym, mianowicie na dyrektywach PSDI oraz PSDII.

W świetle dyrektyw unijnych słowa “autoryzacja” i “uwierzytelnienie” są w zasadzie jednym słowem i w tych dokumentach nie występuje tego typu rozróżnienie. Podział na te dwa pojęcia pojawił się dopiero w polskim tłumaczeniu owych dyrektyw.

Fakt ten wykorzystują banki, broniąc się w ten sposób w sądach. Do tej pory każdy z takich pozwów jest rozpatrywany indywidualnie i nie ma żadnej, jasnej interpretacji prawnej, która by pozwalała takie sprawy rozstrzygać inaczej niż drogą sądową. Dla Polski to niejasne tłumaczenie generuje zatem pokaźne koszty sądownicze.

Tłumaczenia i globalizacja

Jak widać na powyższych przykładach, rok 2020 był rokiem, kiedy tłumaczenia odgrywały znacznie większą rolę niż do tej pory. Pandemia COVID-19 unaoczniła, w jak bardzo zglobalizowanym świecie żyjemy i tym samym – jak bardzo potrzeba, aby do wszystkich trafiał ten sam komunikat.

Umiejętność trafnego i celnego tłumaczenia krótkich komunikatów stanowi spore wyzwanie dla współczesnych tłumaczy. Bardzo prawdopodobnym jest, że zawód tłumacza w najbliższej przyszłości zacznie zyskiwać na coraz większym znaczeniu. W końcu przed nami jeszcze informacje o szczepieniach i związanych z nimi przepisami. Nie ulega jednak wątpliwości, że rok 2020 to czas wyzwań nie tylko dla lekarzy i rządów, ale także dla wszystkich osób odpowiedzialnych za komunikację i tłumaczenia prawne.