restauracja Tłumaczenie nazw potrawTłumaczenie nazw potraw w kartach dań jest niczym uśmiech do turysty. Co jednak, gdy na przyniesionym talerzu znajduje się to, czego się nie spodziewasz? Oto przykłady błędów w przekładzie menu, które mogą wpłynąć na Twoje kulinarne doświadczenia.

Jian Shuo Wang, (nie)statystyczny obywatel Szanghaju, prowadzi bloga na temat wydarzeń w mieście i zjawisk społecznych. We wpisie[1] poruszył temat kontrowersyjnych tłumaczeń nazw dań na język angielski w restauracjach Chińskiej Republiki Ludowej. Podał przykład znanego bodaj w całym internecie menu (my o kiepskich tłumaczeniach nazw potraw pisaliśmy już tutaj), w którym jeden ze znaków regularnie był tłumaczony jako „f*ck”. Wobec tego anglojęzyczny klient mógł zamówić dania, takie jak „f*ck a spring chicken” (ang. pieprzyć wiosennego kurczaka) czy „f*ck a fish head” (jak w poprzednim przykładzie, tylko że z rybią głową).

Czy odważysz się zjeść „lwią głowę”?

To przykłady śmieszne, bardzo skrajne. Restauracja w ciągu kilkunastu lat zdążyła pewnie zmienić tłumaczenie menu, a być może już jej nie ma. Ówczesny translator również pozostawiał wiele do życzenia – jego działanie zawocowało w końcu rozwojem chińsko-angielskiej mieszanki językowej chinglish. Jian Shuo Wang zwraca jednak uwagę na kolejny fakt: angielskie (i zachodnie) nazwy mocno nawiązują do składników i sposobu przygotowywania potraw. To przykładowo „fasolka smażona na maśle pod chmurką z jajka po benedyktyńsku” (do praktycznego nazewnictwa wkradł się mimo wszystko element poetycki) czy „barszcz czerwony z jajkiem”. Chińskie nazwy z kolei rzadko odnoszą się do składników, oddziałują natomiast na wyobraźnię. „Lwia głowa” to tak naprawdę duże wieprzowe pulpety podawane z bulionem i słodką kapustą, a „Mrówki na drzewie” – makaron z grudkami mielonego mięsa, przypominającymi owady, które wspinają się po konarach.

Pierogi to pierogi

tłumaczenia menu nazw dańJoanna Szczęk i Marcelina Kałasznik, autorki pracy „Utracone w tłumaczeniu – o problemach z tłumaczeniem nazw potraw z języka polskiego na język niemiecki”, wykazują, że tłumaczenie dosłowne byłoby w powyższych przypadkach błędne.[2] Spośród przeanalizowanych przez siebie kart dań kilku wrocławskich restauracji, podają przykłady: „Mazurek Królewski” przetłumaczony jako „Königlicher Mazurek”, „Cepeliny z mięsem okraszone skwarkami” – „Mit Fleisch gefüllte Zeppeline, serviert mit Speck” czy „Pierogi z grzybami” jako „Piroggen mit Pilzfüllung”. Niemcy mogliby pokojarzyć nazwę popularnego wielkanocnego ciasta z naszym narodowym hymnem i proces myślowy pozostałby w odpowiedniej strefie, jednakże czym dla nich jest Zeppelin? To rodzaj sterowca, skonstruowany przez Ferdinanda von Zeppelina, a nie pyza ziemniaczana na talerzu. Co do pierogów, można by się spierać. Bo czy Polska nie jest znana na całym świecie z tej właśnie potrawy? W Chicago (amerykańskim mieście z największym udziałem polskiej mniejszości) nikt tej nazwy nie tłumaczy, na ulicach można spotkać lokale takie jak „Alexandra’s Pierogi” czy „Pierogi Rig”.

Taka metoda tłumaczenia sprawdza się, jeżeli odbiorcami tłumaczeń są turyści obeznani z polską kuchnią oraz charakterystycznymi dla niej potrawami i ich nazwami. Stosowanie tłumaczenia dosłownego świadczy o niewystarczającej kompetencji interkulturowej tłumacza oraz brakach w zakresie kompetencji efektywnego poszukiwania i weryfikowania wyników, piszą naukowczynie.

Do błędów w tłumaczeniu nazw potraw zaliczyć możemy także zastosowanie niewłaściwego odpowiednika słowa czy wyrażenia (np. „Kiełbasę swojską wedle kresowej receptury” przetłumaczono na „Landwurst nach altpolnischer Rezeptur”, podczas gdy przymiotniki „kresowy” i „staropolski” mają różny bagaż znaczeniowy), czy błędy wynikające z braku wiedzy ogólnej, gdy tłumaczy się nazwy potraw, pochodzących z innych kultur niż ta kraju rodzimego. Tu autorki podają przykład włoskich przystawek „Antipasti”, zamienionych w menu niemieckojęzycznym na „Gegrilltes Gemüse”.

Po co tłumaczymy nazwy dań?

Lokalizacja, czyli dostosowanie tłumaczenia do kultury języka docelowego, pełni ważną rolę np. w reklamie – gdy twórcom zależy na tym, by produkt stał się jak najbliższy potencjalnemu odbiorcy. W literaturze nie jest tak istotna. W końcu chcemy przybliżyć czytelnikom inne zwyczaje i możemy je wyjaśnić w sposób opisowy. A co w przypadku restauracyjnego menu? Czy powinniśmy danie o nazwie „Andrut czekoladowo-orzechowy babci Stefci” przedstawiać jako „Waffel der Grossmutter Steffi mit Schokolade und Walnus”? „Waffel der Grossmutter Stefcia” to drobna zmiana, która robi różnicę, jeśli chodzi o poczucie poznawania innej kultury. Nawet jeśli ten andrut/wafel miałby po obydwu stronach Odry smakować tak samo.

Wiemy, jak skutecznie tłumaczyć nazwy dań na język angielski lub język niemiecki. Oferujemy również proof reading po translatorze lub „koleżance po filologii”. Dzięki profesjonalnym usługom tłumaczeniowym drzwi Twojego lokalu zawsze będą otwarte dla gości z zagranicy, którzy – zadowoleni z komunikacji – będą wracać po więcej. Zamów niezobowiązującą wycenę przez formularz na stronie lub zadzwoń do nas. Zapraszamy!

[1]https://home.wangjianshuo.com/20070828_can_you_understand_dish_names_in_china.htm

[2]Naukowczynie odwołują się do typologii błędów, zaproponowanej przez prof. Krzysztofa Hejwowskiego w „Kognitywno-komunikacyjnej teorii przekładu”