Niemcy ciekawostkiDla wielu Polaków język niemiecki wciąż niesie z sobą negatywne konotacje. Brzmi niczym seria z karabinu, cios siekierą w drzewo, a poza tym podszyty jest siarką – to najbardziej negatywne skojarzenia. Prawdą jest, że niemieckiej wymowie daleko do subtelności. Czy w gąszczu złożonych słów pełnych twardych spółgłosek da się jednak odnaleźć jakąś melodyjność? Mówi się, że aby wyeliminować problem, trzeba najpierw go zdemaskować.

Mimo że nauka niemieckiego potrafi przysporzyć trudności, wciąż jest on jednym z najpopularniejszych języków na świecie. Na całej kuli ziemskiej włada nim ok. 120 milionów osób. Niemiecki to język po angielskim najbardziej rozpoznawalny, stosowany powszechnie nie tylko w Niemczech, ale również w Austrii, księstwie Liechtenstein, większych częściach Szwajcarii, Belgii, Luksemburga, Unii Europejskiej, a także w Północnych Włoszech i Watykanie (gdzie mieści się Gwardia Szwajcarska). 8% witryn internetowych na świecie opracowanych zostało w tym języku!

Stadion a… stadion

To prawda, że języki niemiecki i polski mają w swoich zasobach wiele podobnych słów. W niektórych kryją się jednak pułapki. Weźmy pod uwagę „stadion”. Pisownia – niby taka sama. Niby, bo należy pamiętać o tym, że niemiecki jest jedynym językiem na świecie, w którym rzeczowniki piszemy z wielkiej litery. Będzie zatem „Stadion”. Czy to wystarczy? Niestety, do każdego rzeczownika przyporządkować należy odpowiedni rodzajnik, który dodatkowo powinno się odmienić przez przypadek i liczbę. Tabelkę odmiany – nie ma rady – wykuć trzeba na pamięć. Tymczasem zyskujemy „das Stadion”. Jeszcze tylko regułki dotyczące wymowy: pojedyncze „s” wymawiamy jak „sz”, a akcent w tym słowie przenosimy na pierwszą sylabę.

Nieskończoność połączeń

Kolejną skomplikowaną dla Polaków rzeczą mogą być dłuuugie, niemieckie słowa. Liczby, ze względu na znajomość porządku odczytywania cyfr, wydają się jeszcze zrozumiałe, np. 756 to siebenhundertfünfundsechzig. Niemcy mają jednak skłonność do łączenia rzeczowników w celu utworzenia słów o nowym znaczeniu, pozornie skrótowo opisujących dane zjawisko czy proces. I choć w przypadku „Weltreise” (pol. podróż dookoła świata) w porównaniu do długości wyrażenia w języku polskim wychodzi to na dobre, jest to odosobniony przypadek. Podczas gdy my dostarczamy do pracodawcy standardowe L4, Niemcy przedstawiają Arbeitsunfähigkeitsbescheinigung. Dokument o nazwie, będącej połączeniem „pracy”, „niezdolności” oraz „zaświadczenia”. Najdłuższe niemieckie oficjalne słowo, oznaczające „Ustawę o przekazywaniu obowiązków nadzoru znakowania mięsa wołowego”, liczące sobie 63 litery, usunięto ze słownika w 2013 roku, ze względu na przedawnienie. Prócz długich form, niemiecki charakteryzuje również… porządek. Polski pozwala na swobodę ruchu – zdanie układać można w niemal dowolny sposób, dostosowując je do sytuacji. W niemieckim natomiast w pewnych przypadkach obowiązuje żelazna kolejność. Należy pamiętać m.in., iż wprost po spójnikach weil, da, wenn czy obwohl, w zdaniach podrzędnych stosujemy szyk przestawny – nie inny.

Te spółgłoski sporo ważą

Kwintesencji języka niemieckiego można by szukać w piosenkach grupy Rammstein. Poszczególne słowa są ciężkie jak teksty zespołu, a twarde spółgłoski uderzają o uszy słuchacza niczym dudnienie bębnów. W sieci popularne są porównania poszczególnych słów z niemieckiego do ich odpowiedników w językach romańskich. Świat dziwi się, że motylka Francuzi określają mianem „papillon”, Włosi „farfalla”, Hiszpanie „mariposa”, a Niemcy z kolei na tak delikatną istotę wołają „Schmetterling”. Przykłady można by mnożyć, jednak dla polskiego ucha są one niemal krzywdzące. Szkoda – to tylko wynik stereotypu i kulturowego wychowania, które określiło za nas, jakie słowa są miękkie, a jakie twarde. Również wypowiadanie niemieckich wyrażeń przysparza naszym rodakom wielu problemów. Klasyczny przykład – Ich wohne in Polen (pol. Mieszkam w Polsce). Reguła w niemieckim mówi, iż samogłoskę „o”, która nie stoi przed podwójną spółgłoską, przedłuża się, o czym nasi rodacy często zapominają, mówiąc po prostu [ˈpɔlən]. A właśnie w taki sposób brzmi wymowa kwiatowego pyłku, „Pollen”, w którym znajduje się krótkie „o”.

Polski nadal trudniejszy

Na pocieszenie – polskie łamańce językowe wciąż przysparzają największych trudności. Nawet laik, który dopiero rozpoczyna naukę niemieckiego, z pewnością potrafi wypowiedzieć frazę: Fischers Fritze fischt frische Fische (pol. Rybak Fritze łowi świeże ryby) lub: Kleine Kinder können keine kleinen Kirschkerne knacken (pol. Małe dzieci nie mogą gryźć małych pestek czereśni). W porównaniu z naszym „Szczebrzeszynem” powżysze łamańce to dla języka taka czereśniowa pestka.

Gdyby ci, którzy nie przepadają za niemieckim, trzymali się zasady „Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej”, z pewnością w lot pojęliby jego tajniki. Bo gdy już posłucha się dłużej mowy naszych zachodnich sąsiadów, nie wydaje się ona ciężka ni groźna. Swoją drogą, ciekawe jak Niemcom uczy się języka polskiego?

Oceń

Dodaj komentarz