Mlask-cyk-cyk

Niektórzy językoznawcy uważają, iż właśnie tej formy komunikacji używały pierwsze gatunki z rodzaju homo. Mowa o języku mlaskowym – pierwotnym sposobie porozumiewania się wydawanymi za pomocą klaśnięć języka dźwiękami, który na naszej planecie powoli odchodzi w zapomnienie.

W XVIII w. w Polsce znany był jako „mruczenie i piszczenie” za sprawą księdza Chmieleckiego. Duchowny encyklopedysta zajmował się opisywaniem świata (tworząc m.in. definicję „Koń jaki jest, każdy widzi”) w czasach, gdy można było pozwolić sobie przy tym na głęboki subiektywizm. O ludach afrykańskich, które posługiwały się nietypowymi dźwiękami, pisał następująco: Kray afrykański KAFRARIA, albo Kafrów Nacya, leży nad morzem. Lud tuteyszy iest czarny, kosmaty, grubiański, bestialski (…) Mięso iedzą surowe słoniów, a często y ludzkie. Język Hotentotów i Ludów San (dawniej mówiono o tych drugich Buszmeni, dziś to nazwa uznawana za pejoratywną) badał od lat 30. XX w. również słynny polski afrykanista prof. Roman Stopa. Co ciekawe, porównał go do mowy małp. Argumentował niegdyś dla Polskiego Radia: One się wypowiadają przy okazji silnych emocji, takich jak głód. I u szympansa, i u Buszmenów spotyka się „m” (nosówkę wargową), gdy pojawia się owoc. Naukowiec przytoczył również wspólne dla obydwu języków dźwięki oznaczające tupanie słonia czy surowe mięso.

Słownik mlasków

Obecnie języki oparte na cmokaniu i kląskaniu nazywa się mlaskowymi, a etnografowie zaliczają je do grupy języków khoisan. Mlaski to dźwięki o charakterze spółgłoskowym. Naukowcy podzielili je na co najmniej siedem rodzajów: wargowo-zębowe, wargowe, zębowe, wsteczne, lateralne (boczne), alweolarne (dziąsłowe) i cerebralne. Opis nie wystarczy, by móc wyobrazić sobie tak charakterystyczną mowę. Gdzie można ją usłyszeć? Na żywo w południowej Afryce, np. w parku narodowym Central Kalahari Game Reserve w Botswanie. A szybciej, taniej i wygodniej – na licznych nagraniach wideo, które krążą w sieci. Są wśród nich tutoriale, uczące wymowy poszczególnych samogłosek, a najtrudniejsze wydaje się być jednoczesne mlaśnięcie i wydanie dźwięku. Ku pocieszeniu: kilka fonemów Polacy już znają. Mlask dwuwargowy [ʘ] wykonuje się poprzez zwykłe cmoknięcie ustami, natomiast [ǀ] to polskie „cyk, cyk”, wykonywane zazwyczaj przy jednoczesnym kręceniu głową – co oznacza naganę. Ów dźwięk wydajemy przy pomocy języka, który mocno dotyka dziąseł, po czym zwalnia blokadę.

Jak tłumaczyć gwizdany?

Kolejnym ewenementem wśród języków świata jest mowa, którą posługują się mieszkańcy wyspy La Gomera, należącej do archipelagu Wysp Kanaryjskich. To język silbo, nazywany gwizdanym – dźwięki wydobywane poprzez dmuchanie przez palce ciągną się daleko po górzystym terenie wyspy. Mieszkańcy porozumiewają się nim od najdawniejszych lat. Aby zapobiec jego wyginięciu, obowiązkowo nauczany jest w szkołach. Co ciekawe, „alfabet” silbo składa się tylko z 2 samogłosek i 4 spółgłosek, a jego dźwięk wzorowany jest na lokalnym dialekcie hiszpańskim. W praktyce zdania w języku gwizdanym mają bardzo podobną intonację do swoich hiszpańskich odpowiedników. W przekładzie zarówno mlaskowego, jak i gwizdanego pojawia się jednak pewien problem: jak tłumaczyć z języków, które w większości nie wykształciły systemu zapisu? Tłumaczami najczęściej zostają oprowadzający wycieczki lokalsi, klaskający i gwiżdżący od małego. Uczą wymowy poszczególnych dźwięków i prezentują językowe łamańce, których za sto lat być może nikt nie będzie używał już w praktyce.

Pomocnicza rola interesujących dźwięków

W kulturach azjatyckich wykonywane narządami mowy „akrobacje” mają spełniać raczej wspomagającą język funkcję. Jak w chińskim, gdzie cztery tony plus jeden neutralny, determinują znaczenie danego słowa. „Wa” wypowiadane w tonie ciągłym, wysokim oznacza „pisk”, w tonie rosnącym przymiotnik „stary”, w opadająco-rosnącym „okulary”, w opadającym natomiast grzeczne „proszę”. Wychodzące z aparatu mowy nietypowe dźwięki wykorzystywane są do dzisiaj przez ludy azjatyckie w tradycyjnym śpiewie. Śpiew alikwotowy, popularnie zwany gardłowym, w krajach Zachodu wciąż stanowi egzotyczną ciekawostkę. Czy stanie się znany w naszej popkulturze? W latach 20. XX w. teksański muzyk Arthur Miles stworzył jego unikalny styl, włączając go do swoich piosenek country. Obecnie muzycy z głównego nurtu raczej nie porywają się na podobny wyczyn.

Języki zbudowane na podstawie nietypowych dla nas ruchów aparatu mowy wciąż żyją, choć istnieje obawa, że za sto lat będą jedynie reliktem przeszłości. Naucza się ich bowiem w szkołach jako części tradycji, nie istotnego i przydatnego elementu codziennego życia.

Dodaj komentarz