„Polska obroni się przed falą uchodźców – zapowiada minister X”, „Tabliczka na drzwiach głosi: miejsce dla osób karmiących”, „Nie przyzwyczajam dziecka do konkretnej płci – wybierze samo, gdy będzie miało ochotę”. Co jest hejtem, co niedopatrzeniem, a co przesadą w chęci dostosowania języka do potrzeb każdego członka społeczeństwa?Jak mówić, by nie ranić?

Spróbujmy wytyczyć granice w sposobach wyrażania się o innych oraz wyznaczyć kierunek polskiego języka empatycznego na koniec roku 2021.

Mateusz Adamczyk, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i działający w mediach społecznościowych edukator językowy, na swoim profilu w serwisie Instagram przygotował mini-poradnik pod hasłem „Licz się ze słowami”. Jego tytuł: Jak nie mówić o uchodźcach i uchodźczyniach. We wstępie do tematu, Adamczyk zaznacza, iż nie zamierza odnosić się do stosowanych wobec uchodźców i uchodźczyń (trafniej i wygodniej byłoby mówić o „osobach uchodźczych, ale o tym w kolejnych akapitach) zwrotów typu (cytujemy) „zaraza”, „plaga” i „pasożyty”, ponieważ są to wyzwiska, bardzo mocno negatywnie nacechowane i zamierzone, a więc mowa nienawiści.

Poprawnie o osobach uchodźczych

Adamczyk pragnie zająć się raczej prostowaniem określeń, które trafiają do nagłówków wiadomości przez niedopatrzenie i niewiedzę, a błyskawicznie powielają się i wchodzą do języka potocznego. Słysząc o „fali” uchodźców, wyobrażamy sobie ściągające do granic Europy masy ludzkie. Słowa „zalew, fala” kojarzą się z klęską żywiołową, kataklizmem, wyolbrzymiając i strasząc migracją z powodów politycznych czy środowiskowych. „Inwazja, najazd” to kolejne negatywizmy, odnoszące się do retoryki wojennej. Sugerują, jakoby osoby uchodźcze chciały zagrabić terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Czy słusznie?

Językoznawca zwraca uwagę również na nieoczywistą kwestię. Słyszy się: „nielegalni imigranci”, „nielegalni uchodźcy”, podczas gdy, i tu autor używa podkreślenia i wykrzyknika, „Nie ma nielegalnych ludzi!”. Postuluje by używać zwrotu „uchodźcy o nieudokumentowanym statusie”. Czy określenie „nielegalny imigrant” jest niepoprawne? Powtarzając informację za stroną uchodzcy.info, z postanowień konwencji genewskiej wynika, że osoby, które wjeżdżają na terytorium innego państwa bez wymaganych do tego dokumentów, lecz z uzasadnieniem ciężkiej sytuacji w kraju zamieszkania, nie popełniają przestępstwa. Przyczyny mogą być, jak wyżej, polityczne, klimatyczne, inne.

Kogo ranimy językiem, nawet o tym nie wiedząc?

Mateusz Adamczyk edukuje o języku pełnym szacunku. Bierze pod uwagę również coraz bardziej powszechne feminatywy (wtrącając, o uchodźcy rodzaju żeńskiego powiemy „uchodźczyni” – za Słownikiem Języka Polskiego) oraz język, jakim zwracamy się do osób niebinarnych. Takich, które nie identyfikują się z płcią żeńską ani męską.

O zaimkach neutralnych płciowo pisaliśmy w połowie 2018 r. Co zmieniło się przez 3 lata w widoczności społecznej osób niebinarnych? Sporo. Oto pierwszy przykład: w wyżej wymienionym artykule cytowaliśmy transpłciowego aktywistę Marcina Noemi Rzeczkowskiego, który na konsternację w określaniu osób niebinarnych proponował omijanie w zdaniach zaimków osobowych, stosowanie strony biernej zamiast czynnej (np. „zostało przeze mnie zrobione”), unikanie końcówek wyrazów wskazujących na płeć osoby (np. „chcesz?”) i stosowanie zwrotów typu „zdarzyło mi się”.

Dziś na stronie internetowej zaimki.pl, prowadzonej przez Radę Języka Neutralnego, możemy zapoznać się z rozmaitymi formami zwracania się do osób niebinarnych. W języku polskim mamy do wyboru m.in.:

  • rodzaj neutralny – zwracając się do osoby, korzystamy z zaimka ono, którego poprawne formy czasownikowe to np. „ja zrobiłom”, „ty poszłoś”, „ono idzie” itd.;
  • neutratywy – słowa ukute na neutralne wersje słów nacechowanych płciowo, analogicznie do feminatywów. (za zaimki.pl) to np. „autorze”, „dziennikarze”, „adepcie”, „studencie”. Opracowany przez RJN słownik owych form to 173 bogate strony pojęć, zawiera takie hasła jak m.in. „addisabebcze” czy „zygotariańcze”;
  • osobatywy – tj. „osoba pracująca”, „osoba wolontariacka”;
  • formy z iksem – niemal niemożliwe do wymówienia, za to wygodne w pisowni, gdy zwracamy się do osoby, której zaimków nie znamy. To przykładowo: „zrobiłxś”, „wstawiłxś”;
  • inne zaimki neutralne, np. „ktosio”, „nikto”.

Unikanie form nacechowanych płciowo w tej wyliczance znajduje się na końcu.

„Jakie są Twoje zaimki?”

Po drugie, osoby niebinarne dochodzą do głosu w mediach społecznościowych. Ane Piżl, osoba prowadząca na Instagramie profil ane_ratownica, poza edukacją o tematyce medycznej, na kafelkach stories dzieli się wiedzą dotyczącą empatycznego podejścia do osób niebinarnych. „Gdy nie wiemy, z jaką płcią identyfikuje się nasz rozmówca, jak się do niego zwracamy?” – pyta w zorganizowanym dla obserwatorów quizie. Poprawną odpowiedzią nie będzie ani stosowanie rodzaju nijakiego, ani unikanie form nacechowanych płciowo. Pytamy wprost: „Jakie są Twoje zaimki?”.

Pojęcie płci jako konspektu kulturowego przekonuje coraz więcej osób. Do tego stopnia, iż niektórzy rodzice noworodków pilnują, by do ich dzieci zwracać się wyłącznie w sposób neutralny. Rodzice są przekonani, że dziecko „bez płci” nie traci, a zyskuje. Jest chronione przed szkodliwymi stereotypami związanymi z rodzajem męskim lub żeńskim, jak również nie musi żyć w pułapce niewłaściwej płci biologicznej. Na koniec roku 2021 takie postępowanie wciąż spotyka się ze zdziwieniem. Kto wie, może za kolejne 3 lata i ono ulegnie normalizacji?

Język wydaje nam się obcy, dopóki się do niego nie przyzwyczaimy. Podobnie z osobatywami, naturalnymi dla osób niebinarnych, feminatywami („gościni”, „magistra”) czy językiem szacunku w odniesieniu do osób uchodźczych, mniejszości narodowych i wielu innych grup społecznych. Na szczęście, język żyje i jest bardzo podatny na zmiany. Mówmy dobrze, a piękne będą również nasze relacje, nie tylko słowniki.