święta bożego narodzeniaOkres Świąt Bożego Narodzenia wypełniają tradycje. Znamy je wszyscy – od tych regionalnych, typu rozpoczynanie wieczerzy wigilijnej chlebem i czosnkiem, przez słowiańskie, jak sianko pod świątecznym obrusem, po zwyczaje najnowsze: wizytę Świętego Mikołaja czy odliczanie dni w kalendarzu adwentowym.

Ile w świętach polskości, a ile naleciałości? Przyglądnijmy się pochodzeniu bożonarodzenioych zwyczajów i związanej z nimi terminologii!

Słowo „adventus” pochodzi z łaciny i oznacza „przyjście”. To czas oczekiwania na powtórne symboliczne przyjście Jezusa na ziemię. Stąd mamy adwent, który rozpoczyna się w pierwszą niedzielę po święcie Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.

Niemieckie korzenie świąt

Najpopularniejsze związane z tym okresem zwyczaje pochodzą z Niemiec. Johann Hinrich Wichern, pastor i opiekun hamburskiego domu sierot, 1 grudnia 1939 r. zapalił świecę w świetlicy na wspólnym spotkaniu modlitewnym. Odtąd robił to codziennie, dokładając po jednej i celebrując w ten sposób wspólny czas z dziećmi. Tradycja rozpowszechniła się i przetrwała – dzisiejsze wieńce mieszczą jednak tylko 4 świece, zapalane w każdą adwentową niedzielę.

„Adventskalender” to kolejne słowo, które wraz z tradycją przywędrowało do Polski od zachodniego sąsiada. Wyznawcy protestantyzmu zamiast świec, umieszczali na jedlinowych wieńcach 24 woreczki z drobnymi upominkami. Z kolei pierwsze drukowane kalendarze adwentowe powstały na początku XX w. w Hamburgu. Tradycja na kilka dziesięcioleci przycichła, po czym odrodziła się po II wojnie światowej, a następnie rozprzestrzeniła na inne kraje europejskie i Stany Zjednoczone. Obecnie kalendarze adwentowe są coraz bardziej wymyślne i zaskakujące, a te produkowane masowo niewiele mają wspólnego z duchowym przygotowaniem do świąt.

Z języka niemieckiego (choć z terytorium Austrii) pochodzi również jedna z najpopularniejszych kolęd. „Stille Nacht, heilige Nacht” to pierwowzór naszej „Cichej nocy”. Kolędę przetłumaczoną na 330 języki świata śpiewamy po polsku w dobrze opracowanej interpretacji.

Kartki na święta do rodziny w Londynie

Pewne zwyczaje bożonarodzeniowe przywędrowały do nas również z Wysp Brytyjskich. To tam z okazji Świąt Bożego Narodzenia wysyłano pocztówki. Z okolicznościowymi obrazkami i życzeniami „Merry Christmas and a Happy New Year”. Kartki świąteczne wysyłane pocztą szczyt popularności osiągnęły w Polsce w latach 90., by ustąpić życzeniom internetowym i kartkom robionym własnoręcznie, wspólnie z dziećmi, które wręcza się osobiście. Również za Anglikami, a właściwie ich celtyckimi przodkami, wieszamy u sufitu jemiołę. To roślina wiecznie zielona, która – po tradycyjnym pocałunku – ma zapewnić trwałość związku.

W święta śpiewamy nie tylko polskie kolędy, ale również nucimy pod nosem „Jingle Bells” i mnóstwo innych hitów, które serwują nam niemal wszystkie stacje radiowe. „All I want for Christmas is You” Mariah Carey, „Christmas Time” Bryana Adamsa czy „Last Christmas” WHAM! To piosenki, dzięki którym święta przeżywamy w pewnym stopniu po angielsku.

Nie ma świąt bez Kevina

Jeśli już mowa o popkulturze, nie możemy zapomnieć o postaci, która towarzyszy nam co roku pierwszego dnia świąt. Oglądanie amerykańskiego kinowego przeboju „Kevin sam w domu” to tradycja tak istotna, iż wspólne seanse z mieszkańcami organizują nawet włodarze miast (patrz: kino plenerowe w Świątecznym Miasteczku na rzeszowskim rynku).

Niektórzy nie potrafią wyobrazić sobie świąt bez Coca-Coli – co roku w telewizji pojawiają się nowe spoty reklamujące napój, a do polskich miast zajeżdża kultowa już ciężarówka. Nie wszyscy jednak wiedzą, że oryginalna „kolka” wpłynęła na nasze postrzeganie świąt w niezwykle istotny sposób. Otóż Mikołaj, którego znamy, czyli staruszek z białą długą brodą odziany w czerwony kubraczek „powstał” na zlecenie korporacji. W 1931 r. po raz pierwszy narysował go Haddon Sundblom, zatrudniony do stworzenia świątecznej reklamy. Mikołaj co roku pojawiał się na nowym plakacie, zapisując się w masowej pamięci jako „Santa Claus”.

„Ugly sweaters” i „fam jams” to zwyczaje, które zaczęliśmy przejmować z USA w ostatnich latach. Noszenie swetrów z kolorowymi motywami i świątecznych piżam (takich samych dla wszystkich członków rodziny) to kwintesencja błogiego wypoczynku oraz sygnał, że odzieramy święta ze zbędnego patosu i zaczynamy dbać o swoje dobre samopoczucie w te wyjątkowe dni. Czy do Polski zawitają również elfy (tzw. „elves on the shelves”), które psocą w grudniowe noce?

Kwiat wigilijnej nocy

Podczas gdy w radiu leci „Feliz Navidad”, możemy zastanowić się, co jeszcze czerpiemy w święta z hiszpańskojęzycznego świata. Wilczomlecz nadobny, popularnie zwany gwiazdą betlejemską („Flor de Nochebuena”) przyjechał do Europy (przez Stany Zjednoczone) z Meksyku i Gwatemali. Kwitnie w okresie świątecznym i mitem jest, że robi to tylko raz. Odpowiednio zadbana poinsecja (to kolejna nazwa tej intensywnie czerwonej rośliny) może zdobić dom również w kolejne święta.