tłumaczenia piosenek Czy tłumaczenie radiowego hitu to dobra wprawka dla adeptów przekładu? Prowadzący zajęcia na studiach filologicznych często sięgają po te formy – tekst piosenki angażuje młodzież; sprawia, że studenci chcą odkryć, co artysta miał na myśli. Jednak czy na tłumaczenia tego typu jest zapotrzebowanie również w „realnym świecie”?

Pozostańmy na moment przy przekładzie rekreacyjnym. Z rozmów z przyszłymi tłumaczami można wywnioskować, że wielu z nich właśnie chęć poznania znaczenia ulubionych utworów skłoniła do nauki języka. Tłumaczących fanów jest mnóstwo. Swoje przekłady dodają na strony internetowe z tekstami piosenek. Z możliwością edycji przez wszystkich użytkowników – kto wie lepiej, ten poprawi. Tłumaczą wszystko, co najpopularniejsze (np. na tekstowo.pl) lub specjalizują się w konkretnym gatunku (np. iwrit.pl z działem „muzyka hebrajska”). Czym charakteryzują się przekłady fanowskie?
  1. Dokładnością co do najmniejszych szczegółów

Drain the whole sea
Get something shiny
Something meaty for the main course
That’s a fine looking high horse
What you got in the stable?
We’ve a lot of starving faithful

Strofę szlagieru Hoziera „Take me to church” Polemir przełożył tak:

Osusz morze
Weź coś lśniącego
Coś mięsnego na danie główne
To całkiem ładny wysoki koń*
A co takiego masz w stajni?
Mamy całą masę głodującej wierności

Bardzo dosłowne, nieprawdaż? Wystarczyło chociażby zawrzeć w trzeciej linijce frazę „jakieś mięso na obiad”, by uczynić zwrotkę bardziej przyjazną polskiemu uchu. Autor dosłownie przetłumaczył również nawiązanie do idiomu „sitting on a high horse”, co oznacza „patrzeć z góry”, wyniośle, wytłumaczenie dodając pod gwiazdką. Niemniej jednak wzmianki o stajni i wysokim koniu (plus kuriozalne wyrażenie „głodująca wierność”) wydają się nie mieć dla nas sensu.

  1. Niedbałością formy

Liczba sylab, rytm, rymy… A kto by zwracał na to uwagę w fanowskim tłumaczeniu? Wystarczy, że znaczenie (mimo że nie zawsze jasne) jest. Przykład? Jak wyżej.

Przekładem tekstów piosenek zainteresowani są nie tylko wielbiciele, ale również sami łaknący popularności artyści. Jeśli numer „chwycił” w (najlepiej zachodnim, ze względu na zbliżone gusta) kraju, sprawdzi się u nas. Jak „Da da da” wyśpiewywane w 1982 r. przez niemiecki band Trio, a następnie 16 lat później przez rodzimą Formację Nieżywych Schabuff. Wykonawcy zazwyczaj dokonują luźnej interpretacji utworu, mężczyźni z częstochowskiego zespołu zdecydowali się jednak na dokładne przetłumaczenie refrenu

Ja nie kocham ciebie, ty nie kochasz mnie,

da da da

i wyśpiewanie go razy kilkanaście.

By nie wrzucać wszystkich do jednego worka – muzycy chcą podbijać świat także przy wykorzystaniu własnego dorobku. Jak Myslovitz z jednym z najpopularniejszych swoich albumów, „Korova Milky Bar”. Co cechuje angielskie tłumaczenia piosenek z tej płyty?

  1. Zgodność znaczeniowa

Rojek śpiewa o tym samym, co w polskiej wersji (głównie o miłości) słowami, których napisania nie powstydziłby się twórca – native speaker. Nie pragnie na siłę wtłoczyć do przekładu wszystkich oryginalnych fraz, jednak, gdy trzeba, nie waha się również przedłużyć tekstu dla lepszego zrozumienia. Dla porównania, pierwsza strofa singla „Acidland” w wersji polskiej liczy sobie 7 linijek, w wersji angielskiej 9 (choć krótszych). Dla przykładu:
Po co ten stres, myślisz, że nie masz nic,
Każdy ma – nawet Ty,
Czasem trzeba to po prostu znaleźć.
Miłość, noc i deszcz, życie też
Dla tego warto starać się
Powiedz, czy naprawdę nic nie jesteś wart,
Znajdź to w sobie, tak
Why so much stress?
Don’t you have gains to get?
We all do, even you!
And the more you seek,
The more you find, then
Love, night and rain – life is good
So try to luck and kill the pain
Tell me, do you always think you have no worth?
Find it in yourself!
W wersji polskiej nie ma słowa o celach (ang. gains), w angielskiej natomiast nie pojawia się fraza o „posiadaniu niczego”. Obydwie niosą jednak ten sam ładunek znaczeniowy.
  1. W rytm muzyki

Wystarczy posłuchać przytoczonego powyżej utworu w obydwu wersjach językowych, by przekonać się, że Rojek śpiewa „w punkt”. Pod względem ścieżki dźwiękowej utwory się nie różnią, a artysta wykonuje je z tą samą swobodą. Nic dodać, nic ująć.
  1. Lokalizacja

…i dostosowanie językowe. To bardzo istotny punkt, zważywszy na fakt, że piosenki mają być miłe dla ucha. W „Acidland” brak konstrukcyjnych koszmarków. Amator zapewne przetłumaczyłby zwrot „spróbuj wziąć z tego coś” jako „try to take something out of it”, zamiast, jak stoi w oryginale „go and make use of it”. Tłumacz postarał się również o dopasowanie tekstu do realiów. Wokalista w polskiej wersji śpiewa „ten kraj jest jak psychodeliczny lot”, w angielskiej natomiast „this country’s like a psychodelic trip”. Kto w Polsce nie żył, ten i tak nie poczuje.

Z największym bodaj profesjonalizmem podchodzą do tłumaczenia tekstów piosenek producenci rodzimej wersji zagranicznych musicali. Tu piosenki mają nie tylko wpadać w ucho, ale i przekazywać fabułę, bawić żartem, ogólnie – wpasować się w kontekst przedstawienia. Jak dobrze znana piosenka z musicalu „Dźwięki muzyki” (1965):

DO – jak śliczny domek z kart,
RE – jak rechot w stawie żab,
MI – jak migdał albo miś,
FA – jesteście fajni dziś,
SOL – jak solone paluszki,
LA – jak lala do poduszki,
SI – sikorek choćby sto
i wracamy już do DO.
Oryginał:
Doe, a deer, a female deer
Ray, a drop of golden sun
Me, a name, I call myself
Far, a long, long way to run
Sew, a needle pulling thread
La, a note to follow So
Tea, a drink with jam and bread
That will lead us back to Do
Jak pokazują ostatnie chlubne przykłady, piosenek nie należy tłumaczyć słowo w słowo. Nauczyciele przekładu dzielą się radą: każdy utwór w wersji językowej trzeba – biorąc pod uwagę znaczenie, rytm, melodię, dostosowanie do języka i warunków kulturowych – napisać na nowo.