Pan od francuskiego równie dobrze mógłby uczyć chińskiego, suahili czy nawet klingońskiego, którym posługiwali się bohaterowie serii filmowej Star Trek. Jacek Mulczyk-Skarżyński to wielki pasjonata z talentem aktorskim i otwartością wyrażania siebie w mediach społecznościowych. Jak mówi w jednym ze skeczy, wielu z jego obserwatorów to ci, co francuskiego „nie znają, a oglądają”. pan od francuskiego

Kim jest Pan od francuskiego?

To Jacek Mulczyk-Skarżyński, najpopularniejszy nauczyciel języka francuskiego w polskich kanałach social media. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował romanistykę, za specjalizację obierając sobie teatr kanadyjski. Pan od francuskiego pochodzi wszak z rodziny teatralnej i chciał zostać aktorem, zwyciężyła w nim jednak miłość do języka i francuskiej kultury.

Dziś po mistrzowsku łączy umiejętności wcielania się w role z pasją do dydaktyki. Pan Jacek po studiach zapragnął być nauczycielem, jednak szybko zrezygnował z tradycyjnej formy nauczania języka. Podręcznik, ćwiczenia, czytanie ze zrozumieniem i wybieranie „prawda czy fałsz” po odsłuchaniu audio… To nie dla niego. Jak sam mówi, po standardowym kursie języka francuskiego możesz znać kilkanaście synonimów słowa „piękny”, jednak nie poprosisz fryzjera o to, by podciął ci grzywkę.

„Francuski dla niegrzecznych”

Pan od francuskiego założył więc własną szkołę, Oranżerię na warszawskim Mariensztacie. Przez kilka lat trafiali do niej miłośnicy nauki, którzy chcieli po francusku nie tylko mówić, ale i skutecznie się porozumiewać. Do wyboru mieli kursy niespotykane w żadnej innej placówce: Francja Express, czyli po 10 godzin mówienia po francusku w sobotę i niedzielę, wraz ze wspólnym gotowaniem; „Francuski dla niegrzecznych”, który polega na poznawaniu języka potocznego, wyrażeń „z ulicy” i nowoczesnych frazeologizmów bądź też francuski rodem z kryminałów, filmów i seriali.

Problemem edukacji językowej, nie tylko w Polsce, jest system. Szkoła (…) nie bierze pod uwagę jednostki; tego, jak ktoś się rozwija i czego potrzebuje – mówi pan Jacek w wywiadzie dla portalu parenting.pl.

Jednak w 2021 r. Pan od francuskiego zamknął świetnie funkcjonującą szkołę i przeprowadził się do Paryża, by w nauczaniu i życiu w otoczeniu języka francuskiego pójść o krok dalej. Wkrótce zamierza otworzyć nowe miejsce dydaktyczne w sercu stolicy Francji. Lekcji online nie udziela, gdyż – jak sam mówi – w nauce języka liczy się dla niego kontakt osobisty.

Na Facebooku o języku

Na jego kanałach w social media regularnie pojawiają się jednak filmiki, w których pan Jacek wyjaśnia zawiłości języka francuskiego (czy znaliście wyrażenie, z którego śmieje się cały świat? Ton tonton tond ton thon? oznacza „Czy twój wujek goli twojego tuńczyka?”, a brzmi mniej więcej: „tą tątą tą tą tą”); uczy Polaków, jak wymawiać francuskojęzyczne nazwy (czy wiedzieliście, że sklep Carrefour to „Karfur”, a nie „Kerfur”, a Leroy Merlin wymawiamy jako „Lyrła Merlę”?), pokazuje paryską rzeczywistość i reklamuje swoje produkty do nauki języka.

„Nie uczę się francuskiego, a z niecierpliwością czekam na każdy kolejny filmik” – to wydźwięk wielu komentarzy, które pojawiają się na profilach Pana od francuskiego w social media. „Nie uczę się francuskiego, jednak Pana postawa inspiruje mnie jako nauczyciela/adepta języka obcego”. To bodaj cenniejsza wypowiedź, z której wynika, że podręcznikowa nauka języka odchodzi już do lamusa, a pan Jacek aktywnie się do tego przyczynia.

Tłumacz literatury ma duszę artysty

W przerwach od nauczania, Jacek Mulczyk-Skarżyński zajmuje się tłumaczeniem literackim. Tłumaczy sztuki teatralne i opowiadania dla dzieci. – Zawsze bardzo przeżywam to, co tłumaczę – mówi nam pan Jacek. – Niejednokrotnie popłakałem się w trakcie pracy ze wzruszenia historią.

Jak tłumaczyć literaturę, by dla odbiorcy miała wartość artystyczną? Pan od francuskiego stara się wyciągnąć z tekstu jak najwięcej. Używać takich odpowiedników w języku polskim, by metafory wybrzmiewały mocniej, a nawet stara się „dodać coś” do tekstu. – Jestem w tej kwestii jednym z tych twórczych tłumaczy, dla których najważniejsze jest końcowe brzmienie dzieła i jego wpływ na osoby czytające – opowiada.

Kochać język to jedno. Zarażanie innych tą miłością wymaga pracy i kreatywności. Czy się opłaca? Miarą sukcesu Pana od francuskiego jest liczba internautów, którzy wcale nie mieli zamiaru uczyć się tego romańskiego języka. A jednak to robią. Wygląda na to, że Jacek Mulczyk-Skarżyński wypełnia właśnie ważną życiową misję. pan od francuskiego