W świadomości wszystkich Koreańczyków tkwi myśl o zjednoczeniu. Politycy i cywile wiedzą, że ono nastąpi. Pewni nie są jedynie terminu… Jak podzielone niespełna 70 lat temu państwo przetrwa integrację polityczną, kulturową, a także językową?

Korea Północna i Korea Południowa różnicePodczas oglądania zdjęć wykonanych w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej oraz Rebuplice Korei przez niemieckiego fotografa Dietera Leistnera, różnice wprost rzucają się w oczy. W pierwszej grupie fotografii dominują szarości, beże i czerń, druga nasycona jest kolorami współczesnego zachodniego miasta. W Korei Północnej w jedno zlewają się ulice i budynki, ubrania, akcesoria, wystroje wnętrz i reklamy. Z kolei ulice Seulu dobrze znamy. Na co dzień mijamy podobne witryny, widujemy szyldy tych samych fast-foodów i sieci odzieżowych, ruchome reklamy barów i kawiarni. Na fotografiach z obydwu stolic pojawiają się uśmiechy. W Pyongyang być może wymuszone, w Seulu na tle „darów” globalizacji. Różnice w życiu codziennym w tkwiącym w izolacji totalitaryzmie i prężnie rozwijającym się, nowoczesnym państwie, są dojmujące.

Fundamenty podziału Korei

Przejdźmy zatem do języka, który przez te kilkadziesiąt lat rozwinął się w dwóch różnych kierunkach. Nie sposób nie zahaczyć o historię. W latach 1910 – 1945 Korea uległa silnej japonizacji. Okupanci z Kraju Kwitnącej Wiśni ustąpili pod wpływem zyskującej na sile komunistycznej koreańskiej partyzantki, a także wspierającej jej ulokowaną na północy kraju część Armii Czerwonej i stacjonujących w części południowej (aż po dziś dzień) wojsk amerykańskich. Między zagranicznymi obozami pojawiła się linia demarkacyjna, wyznaczająca trwały podział terytorium. Co ciekawe, aż do późnych lat 60., to gospodarka północnokoreańska uznawana była za silniejszą. Na arenie politycznej w Korei Północnej, jak i Południowej, dochodziło do spięć o różnym natężeniu, a normy stawały się mniej lub bardziej liberalne.

Zapożyczenia z różnych części świata

W końcu o języku! Naturalne, że na południu półwyspu przejęto wiele słów z angielszczyzny. Południowi Koreańczycy znają „aiskrim” (od ang. ice cream – lód) i „boru-peny” (od ang. ball pen – długopis kulkowy), podczas gdy Północni mają na ich określenie opracowane przez instytucje państwowe słowa. Nieprawdą jest, że język Korei Północnej pozostał wolny od zagranicznych wpływów – po prostu oficjele zadbali o to, by nie „skazić” go angielskim. W północnym koreańskim znaleźć można za to słowa, zapożyczone od Chińczyków i Rosjan, np. „traktor”, wymawiane jako ttŭrakttorŭ (tak naprawdę nazwa ta pochodzi z angielskiego, o czym nie dowiedzieli się Koreańczycy Północni).

Stopień niezrozumienia

Jak wiele słów w obrębie języka mogło się zmienić przez kilkudziesięcioletni okres? Według niektórych, różnice znajdują się przede wszystkim w gramatyce, pisowni i wymowie. Południowokoreańskiego akcentu obawiają się przybysze z Korei Północnej. Jak twierdzą zaraz po przekroczeniu mocno strzeżonej granicy, „nie rozumiemy, co oni do nas mówią”. Z badań przeprowadzonych przez twórców aplikacji South Korean North Korean Translator wynika, że studenci i poszukujący pracy nie rozumieją (zarówno w mowie, jak i w piśmie) nawet 50% południowokoreańskich słów. Obliczono, że specjaliści mogą nie znać nawet 66% terminów z własnego języka zawodowego.

„Drobne” różnice

Południowokoreański dawno pozbył się umieszczanych wciąż przez Koreańczyków Północnych na początku wyrazów, liter „n” i „r”. Oryginalnie, „siła” określana była mianem „ryŏngryang”. Za południową granicą, dziś to „yŏngnyang”. Różnica niby nieduża, jednak możemy pomyśleć, jak my odbieralibyśmy ciągłe seplenienie. Inne jest również rozumienie niektórych wyrazów. Słowo „assagi” w Korei Południowej oznacza młodą kobietę, która nie wyszła (jeszcze) za mąż. W Korei Północnej mianem „assagi” określa się kobietę pracującą w barze bądź klubie – „szemranym” miejscu. „Il eobseumnida” to zwrot, którego znaczenie w obydwu krajach różni się diametralnie. W KRLD oznacza „tak, jak najbardziej”, w KR natomiast „nie, w żadnym wypadku”. W Korei Północnej do zapisywania cytatów używa się znaków „i”, w Południowej 《 oraz 》. Szczegół do szczegółu…

I przed wojną język koreański nie był jednolity. Koreańczycy posługiwali się nim w kilku dialektach, głównie Seulu i Pyongyang. Gdyby jednak w tej dekadzie doszło do zjednoczenia Korei, zaczęłyby się przenikać niemalże dwie różne mowy! Południowokoreańscy językoznawcy twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie jednolitego systemu językowego w oparciu o istniejące – zamiast zachowania leksyki, gramatyki, wymowy w dwóch wariantach. Mimo to, grupy naukowców z północy i z południa spotykają się w Chinach, by stworzyć wielki dwudialektowy słownik. (Nasuwa się analogia z językiem czeskim i słowackim).

A sam język? Zrobi, jak zechce.