Interlingua – sztuczny język pomocniczy Nieporozumienia związane z posługiwaniem się różnymi językami są na porządku dziennym, przez co niejako przywykliśmy do sytuacji, w której kogoś lub czegoś nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Już od wieków podejmowano się próby stworzenia języka uniwersalnego, który w swoim założeniu miałby stanowić „język urzędowy świata”. Taki cel przyświecał twórcom interlingwy, znanego również jako interlingua de IALA. Na czym polega ten język oraz jaka jest jego historia – o tym opowiemy w dzisiejszym artykule. Interlingua – sztuczny międzynarodowy język pomocniczy

Czym jest interlingua?

Interlingua to – najprościej ujmując – język pomocniczy, którego celem jest przedłożenie narzędzi uniwersalnej komunikacji pomiędzy osobami z całego świata. Postawienie kropki w tym miejscu byłoby sporym niedopowiedzeniem, ponieważ sama interlingwa (spolszczony zapis międzynarodowego interlingua) jest niezwykle interesującym zjawiskiem.

Początki tego języka datowane są na rok 15.01.1951 roku, kiedy to twórcy interlingua, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Języka Pomocniczego (IALA, od International Auxiliary Language Association) opublikowali zasady używania interlingwy. Opierała się ona głównie o języki romańskie, wykorzystując ich łatwość ekspresyjną i – jak czytamy na stronie miłośników interlingwy – urodziwość fonetyczną. Według badań przeprowadzonych przez IALA, do opanowania tego języka wystarczą dwa tygodnie; rezultatem takiej nauki ma być komunikatywna możliwość tworzenia zdań, jak również kompetencje odpowiednie do rozpoczęcia nauki języków źródłowych, czyli hiszpańskiego, francuskiego, włoskiego, portugalskiego i rumuńskiego. Języki: angielski, niemiecki i rosyjski stanowią wyłącznie element pomocniczy, przez co interlingua nie powinna być rozważana jako początek nauki tychże języków.

Język interlingua operuje przy użyciu alfabetu łacińskiego bez występowania znaków diakrytycznych, takich jak umlauty, cedylle, cyrkumfleksy czy makrony. Stanowi to znaczne ułatwienie w zakresie piśmiennictwa, jak również pomaga nauczyć się fonetyki językowej w sposób przyjazny dla ucznia. Kolejnym ułatwieniem fonetycznym jest akcentowanie wyrazów: zdecydowana większość cechuje się akcentem na samogłoskę przed ostatnią spółgłoską, jak np. pater (ojciec), casas (domy), wyjątkami są końcówki respektujące klasyczne końcówki językowe, gdzie akcent pada na samogłoskę poprzedzającą przedostatnią spółgłoskę (np. -ido, rapido). Same zasady gramatyki są jeszcze prostsze: większość rzeczowników nie odmienia się przez rodzaje, przymiotnik jest nieodmienny, przysłówek tworzy się przez dodanie końcówki –mente do przymiotnika, a większość czasowników kończy się na –ar.

Dlaczego tworzy się języki sztuczne?

Od wielu tysięcy lat człowiek podejmuje próby stworzenia lub ukonstytuowania języka, który obowiązywać będzie na całym świecie. Nie pomagało pismo obrazkowe, nie sprawdziły się także komunikaty niewerbalne. Nawet średniowieczna łacina czy współczesny angielski nie spełniają tej funkcji – w dalszym ciągu wiele osób nie jest w stanie prawidłowo się komunikować przy wykorzystaniu uniwersalnego języka. Postanowiono więc stworzyć język sztuczny, który połączy w sobie „zalety” najpowszechniejszych języków na świecie: prostotę gramatyczną, brak rodzajników czy niedużą ilość czasów. Do dziś najpopularniejszymi językami pomocniczymi są esperanto, ido, volapuk, bliss jako pismo obrazkowe czy omawiana interlingua.

Idea przemawiająca za językiem sztucznym, a właściwie za językiem pomocniczym jest prosta – niezależnie od tego, czy rozmawiamy z Turczynką, Azerem, Chinką czy Senegalczykiem, z każdym z nich chcielibyśmy się porozumieć bez konieczności nauki ich ojczystej mowy. Nie muszą to być rozbudowane eseje czy szczegółowe instrukcje obsługi danego narzędzia – wystarczy taki język, który umożliwi swobodną konwersację oraz przekazanie sytuacji z życia codziennego. Stworzona mowa powinna być możliwie najprostsza, by łatwość przyswajania i stopień opanowania zachęcał do jak najczęstszej komunikacji z przedstawicielami innej nacji.

Interlingwa współcześnie – czy ma szansę na rozwój?

Choć idea ta jest szlachetna, w rzeczywistości nie wytrzymuje ona próby czasu i przyzwyczajeń, o czym świadczy liczba użytkowników języków pomocniczych. Najpopularniejszym esperanto posługuje się niespełna 2 miliony osób – to mniej niż 1% użytkowników angielskiego i niespełna 0,25% najpopularniejszego na świecie języka chińskiego. Liczba biegłych użytkowników interlingwy jest jeszcze niższa: oficjalne dane podają nieco ponad 1500 mówców z udokumentowaną znajomością tego języka. Głównym powodem jest fakt, iż boom na naukę nowego języka sztucznego jest niezwykle krótki, a niewielka liczba placówek edukacyjnych nie sprzyja tej tendencji. Największą jednak przeciwnością do nauki jest przyzwyczajenie – praktyczniejsze i poręczniejsze jest nauczenie się istniejącego języka, nawet jeśli miałby być on trudniejszy, niż zbiorowa nauka sztucznej mowy.

Współcześnie interlingua traktowana jest raczej jako ciekawostka i kompetencja z grupy ekscentrycznych umiejętności, aniżeli praktyczne i niezbędna do życia wiedza. Można zatem stwierdzić, iż potencjał języka unitarnego, który obowiązywałby na całym świecie, został niejako zaprzepaszczony. Nie można jednak z góry skazywać interlingwy na porażkę i zapomnienie – odpowiednia promocja, tworzenie licznych placówek edukacyjnych i pokazanie bezpośrednich korzyści dałaby szansę temu językowi na wzrost popularności. Sama znajomość tego języka jest doskonałą bazą do nauki innych, realnie istniejących języków, takich jak angielski, francuski, hiszpański, portugalski, włoski, rumuński, rosyjski, niemiecki. Warto więc zainteresować się interlinguą chociażby z tego względu, iż jest to świetna podstawa do kompetencji poligloty, która wiąże się z satysfakcją prywatną, jak i zawodową.