Składki ZUS od tłumaczy zależą od treści umowy. Stanowisko Sądu Najwyższego nie pozostawia złudzeń. [Sygnatura akt I UK 96/19, wyrok z 2 września 2020 r.]

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Sytuacja tłumaczy i świadczonych przez nich usług nie należy do prostych z punktu widzenia oskładkowania. Działalność tłumaczy interpretowana jest jako świadczenie oparte o umowę zlecenia, zaś samo wykonanie tłumaczenia jako umowa o dzieło. Powszechne więc było kwestionowanie umów o dzieło przez ZUS i obciążanie biur tłumaczeń składką wsteczną. Przełomem w tej sprawie okazał się wyrok Sądu Najwyższego, który postanowił, iż składki ZUS od tłumaczy zależne będą od treści umowy.

Umowy cywilnoprawne źródłem konfliktu

Jedna z paremii prawniczych głosi, że prawo cywilne tworzone jest dla osób starannych – w tym przypadku jednak owa staranność zadziałała na niekorzyść stron. Problemem bowiem stał się wybór umowy cywilnoprawnej w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo decydowało się na outsourcing usług tłumaczenia. Teoretycznie, można było zdecydować się zarówno na umowę o dzieło w przypadku wykonania jednorazowej transkrypcji tekstu, jak również na umowę zlecenie w sytuacji, gdy podmiot oczekuje regularnego świadczenia usług translacyjnych.

Warto w tym momencie zwrócić uwagę na dwie podstawowe formy umów cywilnoprawnych, na podstawie których świadczona jest zdecydowana większość usług. Pierwszą z nich jest umowa o dzieło, która w swej naturze jest umową rezultatu. Zamawiający zatem oczekuje od Przyjmującego wykonania tłumaczenia w sposób poprawny, niebudzący zastrzeżeń. Drugą formą jest umowa zlecenia, której natura bazuje na starannym wykonaniu zadania. Zleceniodawca więc chce, by Zleceniobiorca (który nie bierze odpowiedzialności za rezultat zlecenia) wykonywał powierzone obowiązki zgodnie ze swoimi umiejętnościami.

Należy także pamiętać, iż wybór danej umowy cywilnoprawnej rodzi ze sobą zobowiązania nie tylko wobec Urzędu Skarbowego, ale także wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Decydując się na współpracę w oparciu o umowę zlecenie, Zleceniobiorca podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu, wypadkowemu i rentowemu. Wybór umowy o dzieło z kolei nie rodzi zobowiązań wobec ZUS, a więc nie odprowadza się składek ubezpieczeniowych. Ta wiedza będzie niezwykle istotna w sytuacji, w której znalazło się przedsiębiorstwo X.

Prawo czy bezprawie ZUS?

Przedsiębiorstwo X działające w branży transportu, spedycji i logistyki międzynarodowej siłą rzeczy ma styczność z ładunkami opisanymi w rozmaitych językach. Dopełnienie dokumentacji i formalności wymaga więc przetłumaczenia tekstu zagranicznego na język polski. Aby proces ten był efektywny, przedsiębiorstwo stworzyło kilkuosobowy zespół, który kontaktował się z tłumaczami-freelancerami, a następnie powierzał im wykonanie tłumaczenia. Intencje przedsiębiorstwa oraz samych tłumaczy nie pozostawiały złudzeń: tekst ma zostać przetłumaczony poprawnie, a przedmiotem umowy jest powstanie tłumaczenia na użytek firmy. Nieprawidłowe translacje skutkować będą obniżeniem wynagrodzenia.

Proces ten jednak został zakwestionowany przez ZUS, który stwierdził, iż zawieranie współpracy w ten sposób jest bezzasadne, a istotą umowy w rzeczywistości jest świadczenie usług lingwistycznych. Powoduje to nie tylko konieczność zmiany umowy o dzieło na umowę zlecenie, ale także opłacenie obowiązkowych składek emerytalnych, rentowych i wypadkowych. Interpretacja ZUS spotkała się z protestem spółki X, która wniosła odwołanie od decyzji organu rentowego.

Sąd okręgowy po przeprowadzeniu postępowania zmienił zaskarżone decyzje, tym samym oddalając argumenty ZUS o rzekomej nieprawidłowości w firmie. Podstawy wymiaru składek dla umowy zlecenie tym samym wyniosły 0 złotych, ponieważ współpraca odbyła się w oparciu o umowę o dzieło. Sąd pierwszej instancji podkreślał również, że w obecnej sytuacji mamy do czynienia z umową rezultatu – tłumacze w przypadku nierzetelnej translacji tekstu mogli być pozbawieni całości lub części wynagrodzenia. Organ rentowy skorzystał z przysługującego mu prawa do odwołania się od wyroku i skierował sprawę do sądu apelacyjnego.

Sąd drugiej instancji po stosunkowo krótkim postępowaniu oddalił apelację ZUS, w uzasadnieniu zaś pojawiły się podobne argumenty jak w przypadku sądu okręgowego. Sąd apelacyjny zwrócił uwagę, że tłumacze przyjęli na siebie odpowiedzialność finansową za nieprawidłowe wykonanie tłumaczenia, czyli za rezultat niezgodny z oczekiwanym. Ponownie więc pojawiają się przesłanki optujące za zastosowaniem umowy o dzieło. Sprawa znalazła swój finał w Sądzie Najwyższym.

Sąd Najwyższy: składki zależne od treści umowy

Kwestią rozpatrywaną przez Sąd Najwyższy był spór co do wyznaczania granicy między swobodą umów a odgórnemu podleganiu ubezpieczeniom społecznym. Spółka X mogła przecież świadomie wybrać umowę o dzieło tylko po to, by nie odprowadzać składek zusowskich, z drugiej zaś strony rozważano, czy ZUS ma słuszność co do kwestionowania tego rodzaju działalności. Po przeprowadzonym postępowaniu Sąd Najwyższy nie dał jednoznacznej odpowiedzi, stwierdzając, iż sporządzone tłumaczenie może być wynikiem zarówno umowy rezultatu, jak i umowy starannego działania. Okoliczności zawarcia umowy, jej postanowienia, jak również zgodna wola przedsiębiorstwa X i tłumaczy skłania Sąd Najwyższy do uznania, iż ZUS nie ma racji w swojej argumentacji.

Jak tłumaczy reprezentujący środowisko tłumaczy adwokat Paweł Gugała, jest to wyrok ostatecznie przywracający pewność obrotu prawnego w zakresie wykonywania tłumaczeń w oparciu o umowę o dzieło. Decydujące znaczenie w całym procesie ma wola stron, a nie interpretacja ZUS, zaś regularne współpracowanie z danym tłumaczem nie wymusza na spółce X podpisanie umowy zlecenia. Szczegółowe zapisy umowy zatem będą decydować o tym, czy od pracy tłumacza konieczne będzie odprowadzenie składek zusowskich, czy też obowiązku takiego nie będzie.