Język to podstawowy czynnik socjalizacji i kształtowania norm społecznych. Słowa pełnią funkcję symboli, definiujących, opisujących i wartościujących konkretne pojęcia. Język wykształcił się przez wieki, pod wpływem przemian społecznych i ekonomicznych. Obowiązujące normy językowe stanowią więc odzwierciedlenie reguł, przyjętych w danym państwie. Stąd też, zainteresowanie rolą, którą polszczyzna spełnia w kształtowaniu ról płciowych oraz stereotypów, dotyczących kobiet, mężczyzn i osób niebinarnych.
W tym artykule dowiesz się:
Czym jest androcentryzm?
Podczas lektury artykułów i badań, dotyczących polszczyzny, można spotkać się ze stwierdzeniem, że język polski jest androcentryczny. Androcentryzm to stawianie pierwiastka męskiego w centrum uwagi. Stanowi charakterystyczną cechę kultury patriarchalnej, w której to mężczyźni stanowią wzorzec norm i standardów. Kobiety z kolei, są pewnego rodzaju odchyleniem od tej normy, pomijanym w komunikatach, skierowanych do ogółu społeczeństwa. Jako pierwsze, ten problem dostrzegły środowiska feministyczne. Obecnie, przedmiotem dyskusji jest również dostosowywanie języka do potrzeb osób niebinarnych, które wykraczają poza sztywny podział społeczeństwa na kobiety i mężczyzn. Pojawia się więc pole do rozważań, czy polszczyzna może stać się językiem neutralnym płciowo.
Przejawy androcentryzmu w języku polskim
Zjawisko męskiej dominacji językowej przejawia się w wielu językach, choć przybiera różne stopnie nasilenia. Polega na dominacji męskiego rodzaju gramatycznego w słownictwie, słowotwórstwie, gramatyce i frazeologii. Jednym z jego najważniejszych przejawów jest stosowanie rodzaju męskiego w funkcji generycznej, obowiązujące w wielu językach europejskich. Polega na używaniu męskich form leksykalnych w wypowiedziach, skierowanych do:
- ogółu społeczeństwa,
- osób, których płeć jest nieznana (np. spotkanie z przedstawicielem danej instytucji),
- osób, których płeć w konkretnej sytuacji jest nieistotna (np. statystyki dotyczące pacjentów lub studentów),
- kobiet, zajmujących stanowiska stereotypowo przypisane mężczyznom.
Formy żeńskie są zarezerwowane dla kobiet i nie są postrzegane, jako uniwersalne. Ta asymetria językowa skutkuje częstszym występowaniem leksykalnych odniesień do mężczyzn, niż do kobiet. Tworzy to mylne wrażenie, że wiele komunikatów kieruje się do mężczyzn, chociaż w rzeczywistości ich przekaz nie jest ograniczony do jednej płci.
Jedną z częściej poruszanych kwestii jest nazewnictwo zawodów. Słowa określające konkretne zawody lub stopnie naukowe w większości powstawały w czasach, gdy kariera i edukacja były zarezerwowane dla mężczyzn. Tworzenie feminatywów rozpoczął ruch emancypacji kobiet. Na przełomie XIX i XX wieku, liczba nazw żeńskich w słownikach była większa, niż sto lat później. W okresie powojennym, transformacja języka nie była w stanie nadążyć za wzrostem aktywności zawodowej kobiet, coraz częściej stosowano więc formy męskie, bez względu na płeć osoby sprawującej daną funkcję. W okresie PRL-u, duży nacisk kładziono na zawody, związane z przemysłem i rolnictwem. Powstawały więc takie formy, jak brygadzistka, kolejarka lub traktorzystka. Jednocześnie, określano mężczyzn i kobiety jedną formą męskoosobową (indeks studenta, podpis klienta). Pojawiło się więc przeświadczenie, że formy żeńskie brzmią mniej prestiżowo i nieoficjalnie.
Po 1989 roku, rozpoczęto proces wprowadzania form żeńskich, trwający do dzisiaj. Do użycia wracają formy zapomniane w czasach PRL-u, takie jak adwokatka, architektka lub rysowniczka. Uwzględnianie płci w języku spotyka się ze zróżnicowanymi reakcjami, ze strony polskiego społeczeństwa. Wielu Polaków wciąż nie dostrzega konieczności stosowania feminatywów lub uważa je za zbyt trudne do poprawnego zapisania i wymówienia (adiunktka, architektka). Według oficjalnego stanowiska Rady Języka Polskiego, argumenty przeciwko tworzeniu nazw żeńskich są bezpodstawne. Zwrócono też uwagę na potrzebę większej, a według możliwości pełnej, symetrii nazw żeńskich i męskich w języku polskim. Na uwagę zasługuje również pejoratywny wydźwięk niektórych feminatywów. W powszechnym użyciu, formy bezprzyrostkowe (np. pani dyrektor) są często postrzegane bardziej oficjalnie, niż formy żeńskie (dyrektorka), oceniane raczej ironicznie lub traktowane, jako niepoprawne i właściwe dla mowy potocznej.
Dostosowywanie języka polskiego do potrzeb kobiet oraz osób niebinarnych
Polszczyzna wciąż ewoluuje, podobnie jak używające jej społeczeństwo. Język inkluzywny oraz wolny od uprzedzeń sprzyja przełamywaniu stereotypów na temat kobiet, mężczyzn oraz osób niebinarnych. Feminatywy nie są niepoprawne językowo, a jedynie wciąż niepopularne i w wielu sytuacjach pomijane. Coraz bardziej powszechne staje się jednak stosowanie tzw. splittingu, czyli jednoczesnego użycia formy męskiej i żeńskiej (Pan/Pani, studenci i studentki, zespół pracowników i pracowniczek). W komunikatach pojawia się również język neutralny płciowo (osoba zainteresowana – a nie zainteresowany, osoba wypowiadająca się – a nie wypowiadający się). Do prekursorów zmian należy Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, wprowadzający feminatywy Obecność form żeńskich w życiu społecznym sprawia, że stają się coraz bardziej naturalne i akceptowalne.
Większych trudności przysparza brak zaimków neutralnych płciowo, co powoduje językowe wykluczenie osób niebinarnych. O ile zaimki ona i on są traktowane równorzędnie, o tyle zaimek ono stosuje się zazwyczaj ironicznie lub wręcz obraźliwie. Wprowadzenie do codziennego języka sformułowań neutralnych (np. zostało przeze mnie zrobione, zamiast zrobiłem/zrobiłam), wciąż pozostaje kwestią przyszłości.
Dominacja rodzaju męskiego w polszczyźnie jest związana bardziej z przyzwyczajeniami i normami kulturowymi, niż ograniczeniami językowymi. Z biegiem czasu, feminatywy oraz słowa neutralne płciowo, które obecne są mało rozpowszechnione lub postrzegane, jako żartobliwe i nieprofesjonalne, prawdopodobnie zostaną włączone do normy wzorcowej polszczyzny. Język zawsze reaguje na przemiany społeczne z opóźnieniem, wymagając edukacji i cierpliwości.