Ewenement: w dobie języków wymierających, ratowanych ostatnimi siłami i w końcu przenoszonych do muzeów, ten odrodził się, wzbogacił, zyskał miłość wielu. Czego było potrzeba, by hebrajski zaczął żyć na nowo? Mocy, determinacji i nieustępliwości.
Temat powrócił sto lat później, gdy Teodor Herzl, urodzony w Austro-Węgrzech dziennikarz, zaczął promować ideę syjonizmu. W dziele „Der Judenstaat” zaproponował rozwiązanie dla pogłębiającego się w Europie antysemityzmu – utworzenie państwa żydowskiego na terenie Palestyny, którą żydzi zamieszkiwali przecież od zarania dziejów. Mówiących różnymi językami braci w wierze miałby jednoczyć nowoczesny hebrajski – oparty na tradycji, wzbogacony na potrzeby teraźniejszości.
Hebrajski na podatnym gruncie
Odbudowania języka praprzodków podjął się Eliezer Ben Jehuda. W 17-sto tomowym słowniku języka hebrajskiego zawarł własne propozycje nowego nazewnictwa (wymyślił ok. 4000 słów), a także liczne synonimy. Słowa utworzone na bazie starohebrajskiego spotkały się w większości z aprobatą ludu. Przygotowujący się do „powrotu” żydzi, jeszcze przed emigracją zaczęli używać nowych pojęć, by w 1922 r., już oficjalnie, posługiwać się jednym z trzech języków urzędowych na terenie brytyjskiego mandatu w Palestynie. W 1948, wraz z utworzeniem Państwa Izrael, hebrajski stał się językiem państwowym. Herzl i ben Jehuda nie doczekali szczęśliwego dnia.Historycy nie umniejszają ogromnej pracy słowotwórcy Eliezera, zwracają jednak uwagę na fakt, że za odrodzeniem hebrajskiego jako codziennego języka nie stoi jeden człowiek, a tysiące. Żydzi, którzy do Palestyny przyjechali z pierwszą (1882 – 1903) i drugą aliją (1904 – 1914). Alija – po hebrajsku wstąpienie, oznacza „powrót do ojczyzny swoich ojców”. Przybyli z różnych krajów zasiedleńcy to prekursorzy współczesnego Izraela, prawdziwi jego twórcy, którzy sadzili pierwsze drzewa i przygotowywali ziemie pod grunty rolne. Pielęgnowali również nowy język hebrajski, stanowiący spoiwo ich społeczności.
Czym współczesny hebrajski różni się od starożytnego?
Rzeczowniki w hebrajskim współczesnym opierają się na słownictwie biblijnym, jednak, co naturalne, określają przedmioty, stany, zjawiska, których starożytni Palestyńczycy nie znali. Rozbudowana składnia zdania, znacznie ułatwiająca wyrażanie zawiłych myśli, pochodzi z języka misznaickiego – posługiwali się nim żydzi palestyńscy od IV w. p.n.e. do poł. II w. n. e. Wymowę zaczerpnięto z języka żydów sefardyjskich (żydów zamieszkujących Półwysep Iberyjski), pisownię natomiast wzoruje się na stylu współczesnym, znakach raczej zaokrąglonych. Hebrajski to język oparty na spółgłoskach. Do prawidłowego odczytania słów stosuje się nekudot – maleńkie znaki diakrytyczne w postaci kropek i kresek, które podpowiadają, w jaki sposób wymawiać i gdzie wstawić jaką samogłoskę.Podsumowując – różnica między hebrajskim biblijnym a „modern” jest na tyle znacząca, że dzieciom wychowywanym w rodzinach żydów nieortodoksyjnych trudno jest zrozumieć, o czym traktuje święta księga. Pojawił się nawet pomysł (uznany przez „religijnych” żydów za mocno kontrowersyjny), by Biblię przetłumaczyć na hebrajski współczesny. Między Izraelczykami krążą różne opinie: jedni porównują dystans między obydwoma wersjami języka do tego, jaki panuje między angielskim współczesnym i szekspirowskim, inni twierdzą, że z oryginalnego tekstu biblijnego nie rozumieją zupełnie nic. Jedno jest pewne: hebrajski współczesny i biblijny mogą koegzystować przez długie lata. Przywiązani do swojej tożsamości mocniej niż inne narody żydzi, a po drugiej stronie, ortodoksi hołubiący język dany im przez Boga, nie pozwolą im umrzeć.
Artykuły, które mogą Cię zainteresować: