Ciekawostki Norwegia

Po wpisaniu w Google haseł „norweski”, „norweska”, „norweskie”, pojawiają się propozycje dalszego wyszukiwania. Świadczą o bardzo dużej popularności danych fraz, zatem… O jakie związane z Norwegią tematy Polacy najczęściej pytają wyszukiwarkę?

Norweski kot leśny

– to absolutny faworyt polskich użytkowników najczęściej używanej internetowej wyszukiwarki. Nie sposób pomylić go z innym gatunkiem – obrośnięty w futro przypominające niedźwiedzie, przez wieki przyzwyczajony do egzystencji w dziczy, nie zawsze ma ochotę na pieszczoty. To kot przystosowany do życia w chłodnym klimacie, jednak jego pochodzenie nie jest do końca znane. Jako zwierzę leśne wykształcił sobie mocną budowę, silne, długie tylne łapy i odporne na przemoczenie futro. Popularność hasła świadczy o tym, że coraz więcej Polaków chce go hodować w domowych pieleszach.

Norweskie imiona

– przede wszystkim są bardzo tradycyjne. W wielu rodzinach przestrzega się zwyczaju nadawania dzieciom imion po dziadkach, dlatego co drugie pokolenie może nosić te same imiona. Popularnością cieszą się „Anne” i „Anna”, „Marie” i „Maria”, jak również „Anne-Marie”, „Anna-Marie” i pozostałe kombinacje. Najczęściej nadawanym imieniem męskim od lat pozostaje Lars, a ostatnio powodzeniem cieszy się również Lucas. Z pierwszej dziesiątki nie wychodzą również męskie Ola i Erik. Norwegowie w pewnym stopniu poddają się modzie na imiona zagraniczne, takie jak: Jessica, Liam i Maximilian. Podobnie, jak Polacy.

Norweskie nazwiska

– występują w propozycjach wyszukiwarki zaraz po imionach. Do najpopularniejszych należą: Eriksson, Johansen, Larsen czy Rasmussen. Wszyscy kojarzą chyba ze współpracy z marką Sony Larsa Magnusa Ericssona. A że był Szwedem, nie Norwegiem? To tylko dowód na to, że wymienione imiona i nazwiska popularne są w całej Skandynawii.

Norweskie miasto za kołem polarnym

– to hasło wpisują w wyszukiwarkę nie tylko rozwiązujący krzyżówki, ale również spragnieni niecodziennych turystycznych wrażeń. Największe spośród najdalej wysuniętych na północ norweskich miast to malownicze Tromsø, położone na wyspie Tromsøya. To siódme pod względem wielkości norweskie miasto, 350 kilometrów za kołem polarnym. Klimat tu nie jest jednak bardzo surowy – w najzimniejszych okresach wody nie zamarzają, dlatego port w Tromsø może działać przez cały rok. Noc polarna trwa tu od 27 XI do 19 I, natomiast dzień polarny od 19 V do 27 VII. Miasto określa się mianem „Wrót do Arktyki” – to tu startowały największe polarne ekspedycje.

Norweskie meble

– popularność tego hasła nie dziwi, biorąc pod uwagę modę ostatnich lat: urządzanie wnętrz w stylu skandynawskim. Współczesny styl norweski opiera się na prostocie, pewnej surowości, z elementami dodającymi szczególnego klimatu – szklanymi dekoracjami, świecami, plakatami z chwytliwym hasłem. Meble norweskie są zazwyczaj drewniane, niekiedy pobielone. Funkcjonalne, nie zagracające przestrzeni. Swoich fanów mają również w Polsce – dość spojrzeć na tłumy szturmujące każdego dnia IKEĘ.

Norweskie „Mam talent”

– „Norske Talenter”. Googlowane przez wzgląd na Angelinę Jordan – siedmiolatkę, która głosem niezwykle dojrzałym wyśpiewała „Gloomy Sunday” Billie Holiday. Wideo z castingu stało się hitem światowego Internetu, a Jordan śpiewającą na bosaka norweską gwiazdką.

Norweskie fiordy

– te mocno wcinające się w głąb lądu zatoki stanowią jedno z pierwszych skojarzeń z północno-europejskim państwem. O fiordach w sieci napisano już wiele, dlatego my zajmiemy się „fjellfie” – fiordowym „selfie”. To zdjęcie zrobione samemu sobie w trakcie wycieczki na fiordy, nierzadko opatrzone odpowiednim hasztagiem. „Fjellfie” hołdują skandynawskiej (polskiej również) modzie na bycie fit. Przed górską wycieczką warto zatem zaopatrzyć się w selfie-sticka.

Norweska korona

– wciąż trzyma się nieźle. Dziś (10.10.2016) można ją kupić za ok. 46 groszy. Kupujący w norweskich kroner polscy turyści nie raz łapią się za głowę. Chleb w Norwegii kosztuje co najmniej 11 złotych, a 10 jajek – złotych czternaście. Piwo to koszt 12 i pół złotego, natomiast duża paczka chipsów – 13,5 PLN. Należy jednak pamiętać, że ceny wydają się kosmiczne tym, którzy do Norwegii przyjeżdżają jedynie w odwiedziny. Kto tam pracuje, może sobie pozwolić na kupowanie produktów potrzebnych do życia na poziomie, a i wiele zostaje na oszczędności. W sieci znaleźć można sporo prowadzonych przez Polaków żyjących w Norwegii blogów. Udowadniają, że (paradoksalnie) to Polska jest droższym do życia krajem.