W tym artykule dowiesz się:
O tym, jak trudny język zapożycza zwroty z równie trudnego języka
Język polski jest uważany za jeden z najtrudniejszych na świecie. Przekonują o tym przede wszystkim obcokrajowcy, którzy próbują się go nauczyć, podejmując w tym względzie niejednokrotnie nadludzki niemal wysiłek. Potwierdzają to również specjalistyczne badania filologiczne. Według niektórych z nich, nasz język wyprzedza pod względem trudności koreański, chiński, japoński, arabski, fiński i estoński.
Do grupy wyjątkowo skomplikowanych języków zalicza się również język węgierski. Co ciekawe, chociaż jest on zupełnie niepodobny do języka polskiego, to udało się mu przemycić do polszczyzny niektóre wyrażenia. Po tym, jakiego rodzaju są to wyrazy i co oznaczają, można bez najmniejszego problemu wywnioskować, na jakich płaszczyznach dochodziło do kontaktów polsko-węgierskich.
Należy mieć świadomość, że w porównaniu do rozlicznych naleciałości łacińskich, francuskich i niemieckich, zapożyczeń z równie trudnego języka węgierskiego nie odnajdziemy w języku polskim zbyt wiele. Przeprowadzone przed dziesięciu laty badania wykazały, że hungaryzmów w naszym języku jest około czterdzieści. Niektóre z nich przetrwały w niezmienionym brzmieniu, inne natomiast uległy przeobrażeniom. Przykładowo, węgierski rzeczownik „kereszt” oznaczający „krzyż” przybrał w języku polskim formę czasownika „kiereszować”.
Węgierskie historycyzmy i archaizmy
Zwroty przejęte z języka węgierskiego to najczęściej rzeczowniki kwalifikowane jako historycyzmy i archaizmy. Oznacza to, że zasadniczo nie odnajdziemy ich w codziennej polszczyźnie. To pokazuje, że zostały one przemycone w ramach dwustronnych relacji, w konkretnym kontekście kulturowo-historycznym.Szczególne znaczenie polityczne miały w tym względzie unie personalne polsko-węgierskie z XIV i XV wieku oraz panowanie Stefana Batorego, króla Polski i księcia Siedmiogrodu. Do czynników mających wpływ na powstawanie hungaryzmów doliczyć należy również ożywione kontakty handlowe i gospodarcze, a także wymianę intelektualną będącą bezpośrednią konsekwencją działalności Akademii Krakowskiej, na której studiowało wielu studentów węgierskich. Nie bez znaczenia pozostawało również kształtowanie się pierwiastków etnograficznych (w szczególności rozwój gwar na obszarach przygranicznych) i określone kierunki kulturalne (np. nawiązania do Węgier w twórczości Mikołaja Reja, czy też Wacława Potockiego).
Od mody przez kuchnię i wojsko do codzienności
Mimo że hungaryzmów w języku polskim nie ma zbyt dużo, to jednak ich zakres tematyczny pozostaje dość szeroki. Obok licznych słów iście przypadkowych, wyszczególnić można kilka głównych grup zagadnieniowych w obrębie zwrotów przejętych z języka węgierskiego na przestrzeni dziejów.Po pierwsze, hungaryzmy znajdziemy w opisach strojów. Przykładem mogą być chociażby „kapcie”, albo też „kontusz”. Z języka węgierskiego zapożyczona jest również „ciżma” oraz „katanka”. Widać więc w tym zakresie silne, dwustronne oddziaływanie kultury szlacheckiej, mieszczańskiej i wojskowej.
Drugą grupę stanowią zwroty związane z kuchnią. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że w ciągu dziejów i w wyniku szerokiej wymiany kulinarnej do języka polskiego przemycono takie węgierskie określenia, jak: „paprykarz”, „papryka”, czy też „gulasz”.
Trzeci zakres tematyczny odnosi się do terminologii wojskowej. To zagadnienie wydaje się stanowić najliczniejszą grupę hungaryzmów w języku polskim, co nie powinno dziwić, ze względu na historię polsko-węgierskich relacji i nasilonych kontaktów militarnych. Najpopularniejszymi zapożyczeniami są w tym względzie takie słowa, jak: „husarz”, „hajduk”, „giermek”, „harc”, „orszak” i „szereg”.
Wyszczególnić można jeszcze jedną grupę zagadnień hungaryzmów w języku polskim. Są to zwroty potoczne, używane w codziennych relacjach. Niektóre z nich dotyczą kultury wiejskiej, gospodarskiej i pasterskiej (np. „juhas”, „szałas”, „czikosz”), inne natomiast – odnoszące się dość mocno do emocji – odwołują się do powiedzeń i przekleństw (m.in. „besztać”, „tere fere”, czy też „teremtetować”).