Słowa układają się w zdania. Więcej i więcej, tworząc karty powieści, dziedzinę sztuki zwaną literaturą. Niekiedy jedno znaczy więcej niż tysiąc – wiedzą o tym artyści, którzy językiem uzupełniają swoje dzieła, a czasem nawet czynią z niego sedno pracy. Jaką rolę grają słowa w sztuce wizualnej?
W tym artykule dowiesz się:
Czy słowa można kontemplować w galerii sztuki?
Odpowiedzi niech udzielą nam konceptualiści. Konceptualizm narodził się w Nowym Jorku w latach 60. XX w.. W owym nurcie nie dzieło jako efekt końcowy jest najważniejsze, a idea, proces pracy artystycznej – stąd konceptualizm nazywany jest również sztuką zdematerializowaną, pojęciową, postprzedmiotową (za Wikipedią). Gdzie w tym wszystkim słowo? Dla konceptualistów liczył się pomysł, zazwyczaj zapisany ręcznie. Zdjęcie skomentowane trafnym hasłem, neon „ukręcony” z wyrazu. Zdarzało się, że artyści zapisywali instrukcje wykonania dzieła, wolność interpretacyjną pozostawiając odbiorcom.
To dopiero pomysł na sztukę!
Na swojej stronie internetowej w dziale poświęconym konceptualizmowi, Museum of Modern Art w Nowym Jorku proponuje zainteresowanym ćwiczenia utrzymane w duchu sztuki pomysłu. Radzi, by śladem Johna Baldessariego i jego „I Will Not Make Any More Boring Art”, na czystej kartce papieru zapisać ręcznie zdanie złożone z 5 do 7 wyrazów, a następnie powtórzyć 20 razy. Czy wydźwięk sentencji zmienił się w wyniku powtarzalności? Jak w procesie twórczym czuje się artysta?
Kto spróbował wykonać zadanie, ten wie. Słowa mają moc, nie bez powodu coache polecają otaczanie się afirmacjami przynoszącymi powodzenie w życiu. Kolejny z amerykańskich konceptualistów, Richard Serra, przed kilkudziesięciu laty stworzył listę „Verb List Compilation: Actions to Relate to Oneself”. W wolnym tłumaczeniu to „Kompilacja listy czasowników: działania, które można odnieść do siebie” lub „Zbiór czasowników: czynności, które nas definiują”. Samo tłumaczenie tytułu pozostawia pole do kreowania sztuki! Lista zaczyna się słowami: „to roll”, „to crease”, „to fold”, „to store”, „to bend”, „to shorten”. W tłumaczeniu na język polski odpowiednio: „kręcić”, „marszczyć”, „składać”, „przechowywać”, „zginać”, „skracać”. A to tylko niektóre znaczenia wyżej wymienionych.
Dzieło dźwiga bagaż
Wycinek ze słownika czy przemyślana kompozycja, która porusza czułe struny odbiorcy? Sceptyków może przekonać kolejne „słowne” dzieło, tym razem w wykonaniu Bruce’a Naumana. „One Hundred Live and Die” uważane jest za najważniejszą pracę w jego karierze. W kolorowym neonie artysta zestawił 50 czasowników… Z życiem i ze śmiercią. Jak bardzo zmienia się znaczenie słów „całować”, „krzyczeć”, „płacić” czy „dotknąć” gdy wiemy, że zaraz po nich następuje koniec lub kontynuacja? W duszy zapisują się frazy: „fall and live”, „fall and die”; „cry and live”, „cry and die”. (ang. upaść i żyć, upaść i umrzeć; płakać i żyć, płakać i umrzeć).
W galerii sztuki współczesnej wybrzmiewają również słowa Christophera Woola. „Black Book” (już spoza oryginalnego nurtu konceptualizmu) to instalacja złożona z 22 plakatów w czarnych ramach. Na każdym z nich czarnym kapitalikiem napisane jedno określenie: (w tłumaczeniu) „terrorysta”, „celebryta”, „autorytet”, „komediant”, „hipokryta”, „pesymista”. Po przyjęciu bagażu znaczeniowego wszystkich, wskazany jest głęboki oddech.
Kpiny ze sztuki
Jak bardzo słowa mogą zmienić znaczenie dzieła, pokazuje internetowym odbiorcom malarka_zuzanna. To nazwa konta na Instagramie, prowadzonego w formie satyry ze sztuki. Każdy post to osobne dzieło malarskie, opatrzone prześmiewczym komentarzem, włożonym w usta jego bohaterów. – Umarłeś już? – pyta baba leżącego na łożu w wiejskiej chacie chłopa. – Prawie – odpowiada bohater. – Nie poddawaj się. Próbuj dalej… Nawet umrzeć nie potrafi jak należy – kwituje szydełkująca starowinka. Komentarz wypisany na obrazie „The Sick Man” duńskiego malarza Lauritsa Andersena Ringa to jeden z najmniej obrazoburczych przykładów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Czy słowa są potrzebne dziełom sztuki wizualnej? Warto wykonać ćwiczenie „Słowa i obrazy”, proponowane przez nowojorskie MoMA. Na początku należy narysować znaczenie wybranego rzeczownika, np. pies, dom lub krzesło i efekt pokazać rodzinie lub znajomym. Nic skomplikowanego, wszyscy rozpoznali, prawda? Następnie należy narysować „czasownik”, (MoMA proponuje „biec”, „myśleć” lub „latać”), po czym powtórzyć krok drugi. Czy każdy z domowników rozpoznał znaczenie rysunków? W takim razie czas na wyrażenie obrazem idei, np. wolności, samodzielności, sztuki. Nic dziwnego, że malarze i graficy sięgają czasem po słowa…