Holandia ciekawostki

Tulipany, drewniaki i wiatraki – to skojarzenia, które po usłyszeniu słowa „Holandia” przychodzą do głowy ad hoc. Kolejno: król, Amsterdam, rowery… A gdyby tak Holandię „pokojarzyć” z Polską? Oto subiektywna lista relacji polsko-holenderskich.

  1. O, Holender

    – mało kto wie, że początki tego powiedzenia wywodzą się z okresu Hanzy – XII-wiecznej unii europejskich miast handlowych, w której dużą rolę odgrywał portowy, bogaty Amsterdam. „O, Holender” – tak wyrażali się pełni podziwu, ale i zazdrości, na widok obładowanych dobrami holenderskich statków Polacy. Współcześnie, powiedzenie (być może przez wzgląd na podobny początek) częściej pełni rolę zamiennika brzydkiego wyrazu. Coś jak „o, choroba”.

  2. Sos holenderski

    – najczęściej podawany w towarzystwie jajek po benedyktyńsku i florentyńsku, jak również ze szparagami, wędzonym łososiem i do sałatek. Składa się z ubitych na puszysto żółtek, połączonych z rozpuszczonym masłem, z odrobiną cytryny i przypraw. Co ciekawe, pochodzenie ma… francuskie.

  3. Polacy w Holandii

    – to wciąż całkiem liczna grupa, mimo że obecnie popularniejsze są inne kierunki (zwłaszcza tej stałej) emigracji. Najczęściej poszukuje się do pracy w magazynach, szklarniach, na plantacjach, w fabrykach czy też zakładach samochodowych. Najwięcej Polaków mieszka w Hadze (ok. 12 tysięcy), a w całej Holandii zameldowanych jest 150 tysięcy osób polskiego pochodzenia (źródło: mojaholandia.nl). Szacuje się, że wszystkich naszych rodaków w tym zachodnioeuropejskim kraju może przebywać 250 tysięcy.

  4. Holender w „Na dobre i na złe”

    – dr Ruud van der Graaf – to on przybliżał statystycznemu Polakowi niuanse kultury holenderskiej. Mąż charyzmatycznej pielęgniarki „Bodzienki” (pewne trudności sprawiało mu wymawianie tego imienia), co rusz dziwi się polskim obyczajom (Wy Polacy to macie jakąś obsesję na punkcie akcji protestacyjnych…). Prywatnie Redbad Klynstra, aktor i reżyser, mocno zaangażowany w promocję kultury holenderskiej w Polsce. Ostatnio kojarzony z rolą redaktora w „Smoleńsku”.

  5. Rinke Rooyens

    – to Holender, bez którego w polskiej telewizji nie byłoby w ostatnich latach tylu wielkich show. Właściciel firmy mediowej Rochstar, do Warszawy przeniósł się w 1998 roku. Pracował w roli reżysera-konsultanta przy programach realizowanych na holenderskiej licencji. Ostatnio twórca i prowadzący programu „Rinke za kratami”, w którym prowadzi rozmowy, a wręcz zaprzyjaźnia się z osadzonymi polskich zakładów karnych.

  6. Holenderki

    – autora tego artykułu nie myliła intuicja. Prócz określenia obywatelki Holandii, to słowo musi jeszcze coś znaczyć. Jak podpowiada Słownik Języka Polskiego, holenderki to łyżwy o półokrągłym zakończeniu czuba, tzw. figurówki, po raz pierwszy skonstruowane ze specjalnych butów, na stałe przymocowanych do metalowego spodu. Wcześniej łyżwy przytwierdzano do zwykłych zimowych trzewików, a po jeździe – odkręcano. Holenderką nazywa się również lekki rower miejski (czyżby to przez ogromną popularność tego środka transportu w Kraju Tulipanów?), rasę krowy (to dobrze znana w Polsce czarno-biała krasula), a także rodzaj dachówki – „esówki”, o przekroju poprzecznym w kształcie litery „s”.

  7. Latający Holender

    – dostrzeżenie go na morzu to zła wróżba… Według legendy, XVII-wieczny statek-widmo pod wodzą kapitana van der Deckena i załogi złożonej z ruchomych szkieletów marynarzy wciąż pływa po morzu. To kara za butę kapitana, który mimo próśb załogi nie zatrzymał statku w trakcie wielkiego sztormu. Bluźnił Bogu, a gdy na kadłubie pojawiła się zesłana z niebios postać, wypalił do niej z pistoletu. Żeglujący z Amsterdamu do Dżakarty duch statku towarowego stał się dla Ryszarda Wagnera inspiracją do napisania opery „Latający Holender”. Motyw wielokrotnie pojawiał się w filmach, powieściach, utworach muzycznych czy na obrazach.

  8. Domek holenderski

    – popularny model mobilnego domku letniskowego, powstałego w oparciu o ideę, że kwatera wakacyjna ma dawać ten sam komfort i przytulność, co własny dom. Ponownie: tak naprawdę typ ów nazywa się domem angielskim, a w Polsce – przez wzgląd na fakt, że najczęściej sprowadza się go z Holandii – przyjęło się określenie „holenderski”.

W poszukiwaniu skojarzeń z Holandią warto zatem rozejrzeć się dookoła. Występują w kuchni, telewizji, w języku – we wszystkich dziedzinach życia codziennego.

Interesujesz się językiem niderlandzkim i kulturą Holandii? Poniżej prezentujemy artykuły, które z pewnością Cię zainteresują: