Chyba marzeniem każdej firmy oraz wszystkich tych, którzy posługują się językami obcymi jest niepopełnienie żadnej wpadki tłumaczeniowej. Mogą być one śmieszne, ale równocześnie wprawiać w zakłopotanie, a także przynosić straty wizerunkowe i finansowe. Dlatego ku przestrodze współpracy z nieprofesjonalnymi tłumaczami prezentujemy listę wpadek tłumaczeniowych.
-
Konkurencja by się cieszyła
Znana na całym świecie fińska firma Nokia musiała zmierzyć się z konsekwencjami wpadki w tłumaczeniu instrukcji określającej działalność firmy z zakresu produkcji telefonów komórkowych. Instrukcja zawierała informację, że firma nie planuje sprzedaży swoich wyrobów. Rzecznik prasowy Nokii sprostował tę informację i przyznał, że jest ona wynikiem złego tłumaczenia. Nokia nie zamierza zmieniać modelu biznesowego i jak najbardziej planuje w dłuższej perspektywie produkcję, jako podstawowy obszar działalności spółki, a tym samym sprzedaż telefonów komórkowych. Można podejrzewać, że sprostowanie informacji nie zadowoliło konkurencji.
-
To jaki jest ten Lidl?
Czasami
tłumaczenie sloganów reklamowych może przynieść więcej szkody niż pożytku. Niektórzy twierdzą, że warto zostawić slogany w oryginale, ale tyczy się do przede wszystkim języka angielskiego, który zna większość ludzi. Jeśli chodzi jednak o teksty w innych językach, muszą zostać one przetłumaczone, w przeciwnym wypadku nikt by ich nie zrozumiał. Jednak aby przetłumaczyć hasło reklamowe, na przykład z niemieckiego, trzeba być nie tylko kreatywnym, ale i przezornym. Jak bardzo jest to ważne pokazuje historia sloganu supermarketu „Lidl” – „Lidl lohnt sich”, który w dosłownym tłumaczeniu oznacza „Lidl się opłaca”, ale został przetłumaczony jako „Lidl jest tani”. Tłumacze nie wzięli jednak pod uwagę skojarzeń ze słowem tani. Gdy myślimy, że coś jest tanie, to może dla nas oznaczać niższą jakość produktu. Slogan ten nie przyczynił się korzystnie do odbierania tej sieci supermarketów przez klientów, dlatego specjaliści wymyślili kolejny slogan „Lidl ceni jakość”, który miał poprawić wizerunek marki.
-
Szczęście w ustach
Coca-Cola jest marką globalną, która bardzo często prowadzi międzynarodowe kampanie reklamowe. Wiąże się to nie tylko z dostosowywaniem treści reklam do zupełnie innej kultury, ale także z tłumaczeniem na inne języki sloganów reklamowych. Jedną z najbardziej problematycznych pod tym względem akcji promocyjnych Coca-Cola prowadziła wiele lat temu, wchodząc na rynek chiński. W wypadku tej marki problemem było już samo zapisanie nazwy Coca-Cola za pomocą chińskich znaków. Firma miała do wyboru 40 tysięcy symboli – po pierwszym przetłumaczeniu nazwa brzmiała „ke-kou-ke-la”, ale Chińczycy, słysząc takie zestawienie, w zależności od dialektu rozumieli dosłownie „ugryź woskową ropuchę” albo „klacz nafaszerowana woskiem”. Korporacja zmuszona była znaleźć fonetyczny odpowiednik swojej nazwy o innym znaczeniu – w efekcie została wybrana nazwa brzmiąca „ko-kou-ko-le”, która w dosłownym tłumaczeniu oznaczała „szczęście w ustach”.
-
Od Fitty do Jazzu
Marka samochodowa Honda również musiała zmierzyć się z tłumaczeniem, ale nie tyle swojego sloganu reklamowego, co nazwy produktu – samochodu Honda Fitta. Wprowadzając go do krajów skandynawskich w roku 2001, okazało się, że słowo „fitta” określa potocznie w szwedzkim,
norweskim i duńskim żeńskie narządy rozrodcze. Ostatecznie nazwa w tych krajach została zamieniona na Honda Jazz.
-
Co jest w słoiczku?
Marka Gerber kiedy rozpoczęła sprzedawać jedzenie dla dzieci w krajach afrykańskich używała takich samych opakowań jak w innych krajach wraz z charakterystycznym logo małego dziecka na etykiecie. Okazało się jednak, że w Afryce panuje zwyczaj by na opakowaniach produktów żywnościowych umieszczać rysunki ich zawartości – ma to ułatwiać odbiór ludziom, którzy nie umieją czytać. Dlatego reakcja niektórych Afrykańczyków na widok słoiczków Gerbera z dziecięcą główką była dosyć żywiołowa.
-
Woda wodzie nierówna
We Włoszech z kolei marka toników Schweppes musiała zmierzyć się z konsekwencjami przetłumaczenia „Schweppes Tonic Water” w „Schweppes Toilet Water”. Włosi mogli zrozumieć więc, że w butelce zamiast popularnego napoju znajduje się woda… z toalety.
-
Na poprawę nastroju
Firma farmaceutyczna Miscellaneous, chcąc wprowadzić swoje produkty na rynek krajów arabskich nie dość dokładnie zlokalizowała kulturę tych krajów, co w konsekwencji doprowadziło do nieciekawej wpadki. Wprowadzone leki do Zjednoczonych Krajów Arabskich na opakowaniu posiadały rysunki: trzy buźki – z lewej była smutna, pośrodku neutralna, po prawej uśmiechnięta, co miało oczywiście sugerować, że po zażyciu medykamentów nastrój pacjenta znacznie się poprawi. Wszystko wydawało się w porządku, ale… Arabowie czytają z prawej do lewej!
-
Tajemnicza moc długopisa
Zabawną wpadkę tłumaczeniową zaliczyła marka Parker produkująca materiały piśmiennicze. Chcąc wprowadzić nowe produkty na rynek meksykański, afiszowano się pod hasłem: „It won’t leak in your pocket and embarrass you”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „Nie pozwolimy by nasze długopisy przeciekły w twojej kieszeni i zawstydziły cię”. Niestety słowo „embarrass” pomylono z meksykańskim „embarazar” czyli „zajść w ciążę”, co doprowadziło ostatecznie do hasła „It won’t leak in your pocket and make you pregnant”. (Długopis nie będzie przeciekał w Twojej kieszeni i nie dopuści byś zaszedł w ciążę).
-
Co zrobić z palcami?
Znana marka spożywcza KFC, kiedy promowała się w Chinach również napotkała pewne przeszkody. Przyczyną porażki wizerunkowej i strat finansowych było złe przetłumaczenie sloganu reklamowego. Znane hasło marki: “Finger-lickin good” co znaczy po prostu: “Palce lizać” przetłumaczono zaś jako: „Eat your fingers off” czyli „ogryź sobie palce”. Niedokładne tłumaczenie wprawiało wielu klientów w konsternację…
-
Z każdym dniem lepiej
Zabawną sytuacją może również pochwalić się pewien polski dyplomata, który po przybyciu do placówki w Meksyku intensywnie uczył się języka hiszpańskiego. Podczas spotkania z Prezydentem Meksyku zapytany jak mu idzie nauka odparł: Cada dia mujer (Codziennie kobieta) zamiast Cada dia mejor (Z każdym dniem lepiej).
Usługi w zakresie redakcji, korekty i adiustacji tłumaczeń