W obliczu przedłużającej się inwazji rosyjskiej na Ukrainę, europejska obronność zyskuje na znaczeniu. Co jest najważniejsze w wojsku? Nie (tylko) wyposażenie i taktyka, ale przede wszystkim morale. A zjednoczenie w służbie państwu umacnia język.
Indywidualny, charakterystyczny, wsobny… O żołnierskim języku można pisać długo. Poświęcono mu liczne pozycje literatury, a w sieci znajdują się całe słowniczki słów i wyrażeń rodem z koszarów. Hasła zgromadzone w Wikipedii pod indeksem „żargonu wojskowego”, można pogrupować w następujące kategorie:
- hierarchia i pełniona funkcja – warto zaznaczyć, że niektóre terminy z wojskowego słownika odchodzą już do lamusa. Jak te, związane z „falą”, czyli zasadami panującymi w jednostkach Wojska Polskiego w okresie PRL-u i w pierwszych latach III Rzeczypospolitej. Poniżające traktowanie najmłodszych stażem wojskowym zaczęło zanikać wraz ze zniesieniem przymusowego poboru do wojska. Ci, którzy zaciągają się w szeregi, funkcjonują według określonej hierarchii, jednak nie przechodzą tak intensywnego procesu „kocenia” (wojskowej inicjacji, długotrwałych otrzęsin). „Kot”, „bolek” to żołnierz z najmłodszego poboru, „oberkot” natomiast to poborowy z sześciomiesięcznym stażem w służbie, co awansuje go w żołnierskiej hierarchii. Najstarszych stażem nazywa się z kolei „dziadkami” (a „leśne dziadki” to ci, którzy są nie do ruszenia ze swoich wysokich stanowisk). „Adidas” to starszy kapral, „belasty” – kapral, „citroen” – starszy sierżant. Osobne określenia obowiązują względem rodzaju pełnionej służby: „dekle” to czołgiści, „kanary” – żołnierze żandarmerii. O sobie wojskowi mówią (bądź mówili) per „biedaki” lub „kamikaze”, nawiązując do japońskich lotników-samobójców. „Upolować gwiazdę” to awansować.
- instytucje – Narodowym Siłom Rezerwowym zostały przypisane rozmaite akronimy, m.in.: „Nadal Szukaj Roboty”, „Najtańsza Siła Robocza”, „Narodowe Siły Rozpaczy” czy „Nędza, Stypa, Rozpacz”. Z kolei „abwera” to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a „Wrogi Oddział Gospodarczy” to Wojskowy Oddział Gospodarczy. Milutko.
- plan dnia – wojskowi w koszarach – jeśli mają szczęście – każdego dnia mogą udać się „na michę”, ewentualnie „do koryta”. Piją tam „kolę” (kawę zbożową), jedzą „szynkę z przeszkodami” (salceson) lub „ucho Czombego” (salceson czarny). Na posiłek mogą dostać także „białe szaleństwo”, czyli ryż, zupę mleczną lub twaróg. Tym mianem można określać również… białe kalesony. O 22 obowiązuje już „capstrzyk”, czyli cisza nocna. W czasach fali najmłodsi żołnierze nie mieli pozwolenia na położenie się przed capstrzykiem.
- wyposażenie wojskowe – gros wyrażeń dotyczy wyposażenia wojskowego, zależnego od pory roku, rodzaju manewrów i pełnionej służby. „Bechatka” to kurtka na zimę, „józefy” – wojskowe buty, a „pancerwafle” – specjalne suchary, które dodają siły w terenie. Żołnierze rzucają „celinki” (to granaty łzawiące), strzalają „pestkami” (naboje) z „kałachów” (karabinki kbk AK).
- organizacja funkcjonowania w jednostce – w czasach przymusowego poboru większość wojskowych odliczała dni do powrotu, codziennie zaznaczając „cyfrę”. Ci, co chcieli pójść na „leczo” (L-4) niekiedy musieli je odbyć w wojskowym szpitalu, więc podstępy się nie udawały. Na przepustkę, czyli „odmulacz”, żołnierze wskakiwali w „cywilki” i jechali na kilka dni w rodzinne strony.
- ciekawostki – do tej kategorii możemy zaliczyć mnóstwo interesujących słów i wyrażeń, jednak ze względu na przyjazny Czytelnikowi charakter bloga nie mamy śmiałości ich zacytować. Nadmienimy tylko, że „blondynki” to wszy lub świnie na farmie, działającej przy koszarach; „gebelsy” – majtki zmieniane raz w tygodniu, a „berta” (to określenie pochodzi od potężnego działa kolejowego) – gruba kobieta.
Tradycyjny żargon wojskowy jest szorstki i twardy, w niektórych przypadkach rasistowski i szowinistyczny (np. „arab” jako określenie żołnierza z wykształceniem podstawowym czy mówienie o żołnierkach „dziurawce”). Kształtował się w czasach powojennych, podszyty jest więc ksenofobią i stereotypami. Współcześnie odchodzi się jednak od stosowania obraźliwych form, a o zdrowie psychiczne w wojsku dba się bardziej niż kiedyś, gdy poziom tego rodzaju opieki był równy zeru.
Specyficzny żargon wojskowy służył umacnianiu więzi pomiędzy żołnierzami, wyodrębniał ich spośród innych grup społecznych, zapewniał rozrywkę w rutynowym planie dnia i dawał poczucie przynależności. Potrzebny jest również dzisiaj – w formie odpowiadającej wszystkim, którzy go używają.