Co roku wkradają się do naszego języka codziennego niemal niezauważalnie. Ani się obejrzymy, już operujemy podrzucanymi przez media hasłami – choćby z tego powodu, że są chwytliwe, opisują zjawiska nowe i nikt nie wymyślił na nie lepszego określenia.
Najsłynniejsi polscy językoznawcy, profesorowie: Jerzy Bralczyk, Jan Miodek, Jerzy Bartmiński, Andrzej Markowski, Walery Pisarek oraz Halina i Tadeusz Zgółkowie weszli w skład kapituły, obradującej nad rankingiem 10 najpopularniejszych słów w języku polskim roku 2016. Plebiscyt zorganizował Instytut Języka Polskiego UW, a na „słowo roku” mogli głosować również internauci.
Słowa roku 2016 to:
- Trybunał – obecny we wszystkich mediach, przez cały rok. Spór o Trybunał Konstytucyjny ciągnie się miesiącami: czy poprzedni i czy nowy powołane zostały legalnie, a może bezprawnie? Słowo „trybunał” wciąż pojawia się w codziennych dyskusjach, gdy tylko w studiu radiowym lub telewizyjnym pojawią się polityczni oponenci. To sól w oku polskiej polityki, która wywołała zamieszanie również zagranicą.
- Brexit – i to słowo nie schodziło z ust prezenterów telewizyjnych wiadomości. Mimo że dotyczy wystąpienia z UE Wielkiej Brytanii, to istotne jest również dla nas – na wyspach pracuje (według danych z VII 2015 r.) ok. 790 000 Polaków. Jak Brexit wpłynie na ich sytuację?
- Demokracja – to mocne słowo, często powtarzane w tym roku przez polityczną opozycję. W kontekście „w Polsce nie ma już demokracji”.
- Edukacja – w 2016 r. na miejscu 4., w 2017 być może wyżej – przez wzgląd na podpisaną niedawno przez prezydenta reformę edukacji, zakładającą m.in. likwidację gimnazjów. Wiele na temat edukacji zostanie jeszcze powiedziane…
- Dobra zmiana – tak partia rządząca określa swoje panowanie. Z hasztagu #dobrazmiana jej członkowie korzystają w mediach społecznościowych, by podkreślić osiągnięcia rządu. Wykorzystują go również, z wymową ironiczną, jej oponenci.
- Miłosierdzie – od 8. grudnia 2015 r. do 20. listopada 2016 r. w kościele katolickim trwał Rok Miłosierdzia. Częstotliwość stosowania tego rzeczownika świadczy o pozycji głównego wyznania w Państwie Polskim, wciąż bardzo silnej.
- Pięćset Plus – nie trzeba wyjaśniać, dlaczego o tym kontrowersyjnym, a jednocześnie przełomowym programie, mówili w tym roku wszyscy.
- Post-prawda – to wyrażenie może nie często stosowane, ale ważne na tle wydarzeń politycznych z kraju z i ze świata. Oznacza, według definicji słownikowej, sytuację, w której „fakty mają mniejszy wpływ na kształtowanie opinii publicznej niż odwoływanie się do jej emocji i przekonań”. To słowo roku 2016 według słownika oksfordzkiego. „Post-truth” używano w języku angielskim częściej niż w polskim, w odniesieniu do Brexitu czy wyborów prezydenckich w USA.
- (Czarny) protest – hasło nagłośnione w ostatnim kwartale 2016 r. przywoływały na ulicach tysiące (nie tylko) kobiet. Czarne outfity, czarno-białe zdjęcia profilowe, czarne myśli… Sprawa ucichła. Należy mieć nadzieję, że sytuacja kobiet nie zmieni się po cichu.
- Suweren – niektórzy w minionym roku zadawali sobie pytanie „Czy społeczeństwo wciąż jest w naszym państwie suwerenem?”
Rok 2016 minął w polskim języku pod znakiem polityki, odzwierciedlając wydarzenia z kraju i ze świata. Może w przyszłym nastąpi pod tym względem „dobra zmiana”?
O utworzenie listy „słów 2016” pokusili się również twórcy słownika Collinsa. Czy wydarzenia polityczne wpłynęły na wyniki ich analiz w takim samym stopniu, jak w przypadku języka polskiego? Oto 10 najpopularniejszych słów w języku angielskim:
- Brexit – skoro u nas „Brexit” cieszyło się tak dużą popularnością, w brytyjskich mediach musiało pojawiać się non-stop. W końcu to wydarzenie bez precedensu.
- Dude food – „fast” w tym przypadku zamieniono na „dude” (z ang. „mężczyzna, koleś”), a wyrażeniem określa się jedzenie podawane w barach szybkiej obsługi, które szczególnie przypada do gustu mężczyznom, np. hot-dogi, hamburgery.
- Hygge – o tym słowie coraz głośniej również w naszym kraju. Nie raz zastanawialiśmy się, dlaczego Duńczycy są najszczęśliwszym narodem na świecie, skoro mieszkają w kraju zimnym, ciemnym, wydałoby się, bardzo ponurym? Odpowiedź brzmi: hygge. To filozofia życia, polegająca na celebrowaniu codzienności, spędzaniu przyjemnego czasu w domu i wśród bliskich, spokojnie, z książką i w pełnej uważności. Ponoć działa.
- JOMO – kilka lat temu YOLO (z ang. „You only live once”, pol. „Żyje się tylko raz”), dziś JOMO (z ang. „Joy of missing out”), czyli radość z opuszczania imprez na rzecz miłego spędzenia czasu we własnym towarzystwie. Bez żalu.
- Mic drop – to popularny gest, który wykonuje nawet Barack Obama. Mic drop polega na upuszczeniu bądź symulacji upuszczenia mikrofonu (co chyba jest bardziej rozsądne), po zakończeniu przemówienia.
- Sharenting – to zjawisko mocno aktualne również w Polsce. Pojęcie stanowi zlepek słów „parenting” (z ang. rodzicielstwo) i „share” (z ang. dzielić się), a oznacza wrzucanie informacji, zdjęć, filmików itd., traktujących o własnych dzieciach, do mediów społecznościowych.
- Pokolenie snowflake – w Polsce pojęcie jeszcze nieznane, być może w ogóle nie odnosi się do naszego społeczeństwa? Oznacza osoby, które weszły w dorosłość po 2010 – charakteryzują się ponoć mniejszą odpornością, co zwiększa u nich skłonność do popełniania wykroczeń.
- Throw shade – z ang. rzucić cień (na coś). W nowym znaczeniu określa publiczne wyrażenie pogardy przeciwko komuś lub czemuś, dyskredytację.
- Trumpizm – określenie narodowościowej polityki Donalda Trumpa lub kontrowersyjne przemówienia z nim związane.
- Uberyzacja – pojęcie pochodzi od Ubera, który pojawił się już w polskich miastach. Polega na prowadzeniu biznesu w taki sposób, by klient kontaktował się bezpośrednio z usługodawcą, najczęściej poprzez aplikację mobilną.
W języku angielskim dominowały tematy raczej społeczne, choć bez polityki się nie obyło. Zastanawia zwrot od haseł wychwalających rozrywkę aktywną, całonocne imprezowanie, na rzecz spokojnego, a bardziej świadomego życia.
A jakie słowo w 2016 r. miało dla Ciebie największe znaczenie?