Oczywiste wydaje się rozpoczęcie tego artykułu inwokacją z naszej największej epopei narodowej, dlatego (na przekór) skupimy się na współczesności. Po przekroczeniu nowoczesnym autokarem jednego z międzynarodowych przewoźników granicy polsko-litewskiej, słuchamy wiadomości radiowych: o tym jak Barackos Obamos i Vladimiras Putinas prowadzą rozmowy, a Dalia Grybauskaite odwiedza jedną z prowincjonalnych szkół. Prowadząca przez Kowno droga upływa na wpatrywaniu się w nieprzerwaną niemal ścianę zieleni – a mówią, że Polska ma solidne płuca. Jest Wilno, zaczyna się miasto. Mamy 48 godzin na poznanie najciekawszych jego zakątków. Co oferuje podróżnym stolica Litwy?
-
Matka Boska, co w Ostrej świeci bramie
Bardziej i mniej religijni kierują pierwsze kroki do
Aušros Vartai, Ostrej Bramy. Znajduje się tu kaplica z obrazem Matki Boskiej Miłosierdzia, który czczą zarówno katolicy, jak i prawosławni. Przed obrazem przyklękają proszący o cud pielgrzymi. Podziwiają XVII-wieczny złoty wizerunek Maryi, zostawiają datki i udają się do zlokalizowanych pod bramą kramów. Miniaturkę obrazu można mieć nawet na magnesie. Zgodnie ze średniowieczną tradycją, nakazującą umieszczać święte obrazy w bramach, Matka Boska Ostrobramska nieznanego autora znalazła swoje miejsce właśnie tu. Pozostałe wileńskie bramy zostały zniszczone w XIX wieku.
-
Wzgórze Zamkowe
Warte wspinaczki po okalających górę kamiennych ścieżkach. Na szczycie znajdują się pozostałości wybudowanego w XV w. zamku wielkiego księcia litewskiego Giedymina. Roztacza się stąd również interesująca panorama na stolicę Litwy – skupiska modernistycznych budynków, przeplatane pasami zieleni. Otaczający wierzchołek wzgórza kamienny mur również robi wrażenie. Przez tak solidne obwarowanie trudno było przebić się wojskom wroga. Nieopodal Góry Giedymina znajduje się Litewskie Muzeum Narodowe, do którego również warto zajrzeć. Tu, jak w wielu innych miejscach Wilna, pracują osoby mówiące po polsku. Obejrzenie wszystkich eksponatów zajmie pół dnia.
-
Spacer brzegiem Wilii
Bulwary, jak każde inne – chciałoby się powiedzieć. Co różni nabrzeże Wilii od brzegów rzek europejskich stolic? Daje szansę na spokojny spacer, nie lawirowanie między grupkami turystów, biegaczy i psów. Co jakiś czas mija nas samotny jogger lub spacerująca matka z dzieckiem, jednak nie przerywają oni typowej melancholii, wynikającej z długiego wpatrywania się w wodę. Dziwnym spokojem przepełniają ulokowane na obydwu stronach nabrzeża szare budynki. Rzec by można, peerelowskie. I tylko malunki na chodniku i inne formy sztuki ulicznej świadczą o tym, że, być może, bulwary ożywają nocą.
-
Bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Władysława
Majestatyczna, zachwycająca rozmiarem i różnorodnością archikatedra została wzniesiona w XIV w., choć historycy doszukują się jej pierwszych fundamentów stulecie wcześniej, gdy książę Mendog przyjął chrześcijaństwo. To miejsce pochówku wielkich książąt litewskich, królów i królowych polskich (spoczywają tu: Aleksander Jagiellończyk, Elżbieta Habsburżanka, Barbara Radziwiłłówna, znajduje się tu również serce Władysława IV Wazy), a także wielu biskupów i możnych. Przez lata katedrę wielokrotnie odbudowywano i remontowano. Różne były jej dzieje – w czasach radzieckich rządów służyła jako magazyn, a następnie galeria obrazów.
-
Góra Trzech Krzyży
Podobnie jak w przypadku Wzgórza Zamkowego, pokonanie wzniesienia warte jest widoku. Nie tylko na miasto (bardzo dobrze prezentuje się stąd odwiedzona wcześniej Baszta Zamkowa), ale przede wszystkim na trzy białe krzyże. Jak głosi legenda, na górze torturowano franciszkanów. Czterech strącono w nurt rzeki, ciała pozostałych trzech zawieszono na krzyżach. Początkowo dla upamiętnienia zakonników postawiono krzyże drewniane, które dopiero w 1916 r. zamieniono na betonowe. Te w maju 1950 r., za czasów władzy radzieckiej, wysadzono w powietrze. Inicjatywą obywatelską odbudowano w 1989 r., określając krzyże pomnikiem ofiar stalinizmu.
-
Hala Targowa
„Laba diena”, „praszum”, „ačiū“, słychać zewsząd. Jesteśmy na Hali Targowej. Typowym dla tej części Europy piętrowym budynku z przeszklonym frontem, wyglądem, jak į przestrzenią nie odbiegającymi od tych, które cechują hale dworcowe. Na zmysły oddziałują przede wszystkim stragany z produktami spożywczymi: chlebami, mięsem, warzywami, tradycyjnymi sękaczami… Znajdziemy tu również wszelkiego rodzaju bibeloty (oczywiście made in China) oraz bardziej wartościowe pamiątki. Można coś przekąsić na szybko – spróbować cepelinów (to takie wielkie ziemniaczane kule nadziewane mięsem) į innych specjałów litewskiej kuchni.
-
Rossa
Dla turystów, którzy z upodobaniem spacerują po cmentarzach, to prawdziwa gratka. W skład zabytkowego zespołu cmentarnego wchodzą: Stara Rossa, Nowa Rossa, Cmentarz Wojskowy, a także mauzoleum Matka i Serce Syna. Tu pochowana została Maria Piłsudska – obok jej trumny umieszczono kryształową urnę z sercem syna Józefa. Na cmentarzu spoczywa wiele znanych osobistości, zasłużonych dla litewskiej, polskiej i białoruskiej kultury, m.in.: ojczym Juliusza Słowackiego August Becu, Joachim Lelewel, poeta Onufry Pietraszkiewicz i inni. Spacer po wielokulturowych cmentarzach zajmie dobre kilka godzin.
To nie wszystkie atrakcje stolicy Litwy. Miłośnicy buszowania po sklepach z pewnością odnajdą się na Prospekcie Giedymina – długiej, głównej handlowej ulicy (taką ulicę ma każde większe miasto i, bądźmy szczerzy, niemal na wszystkich panuje podobna atmosfera i są te same sieciówki), a osoby z artystycznymi duszami zakochają się w niespodziankach Zarzecza – „republiki” artystów. W Wilnie warto poszukiwać również barów mlecznych z domowymi specjałami i… wsłuchiwać się w piękny język pięknych Litwinów. Naprawdę, ci ludzie wiedzą, jak dobrze wyglądać.