7 wskazówek, jak tworzyć treści na wielojęzyczną stronę internetową

Strona internetowa może być rewelacyjnym: powszechnie dostępnym, technologicznie zaawansowanym i wizualnie atrakcyjnym, katalogiem produktów i usług danej firmy. Wielojęzyczna strona internetowa, prócz pełnienia powyższych funkcji, dociera do wielokrotnie większej liczby potencjalnych klientów.

Jak prowadzić ją umiejętnie i efektywnie? Skorzystaj z poniższych porad:

  1. Wyrażaj się jasno – przeglądając stronę internetową klient poszukuje konkretnych produktów lub informacji, jak rozwiązać dręczący go problem. Daruj sobie kurtuazję (Dzień dobry Państwu! Mamy Państwu do zaoferowania świetnie rozwiązanie na ochłodę w upalne dni: przedstawiamy Państwu węże ogrodowe… – to już o 18 słów za dużo) i lanie wody, a dostarcz odbiorcy to, czego oczekuje. Według jednego z krążących w sieci żartów, posługiwanie się jednym tylko językiem w XXI wieku zakrawa o analfabetyzm. Wielojęzyczna strona internetowa pomaga w zapoznaniu z Twoją ofertą bardzo szerokie grono. Pomyśleć, do ilu państw dotrzesz, tłumacząc ją choćby na angielski (co najmniej kilkudziesięciu!). Uwaga: w przekładzie nie ufaj internetowym translatorom – tłumaczenie typu „Kali jeść, Kali pić” może zrazić obcojęzycznych odbiorców!
  1. Mów językiem odbiorcy – i nie chodzi tu tylko o przekład treści, lecz również dostosowanie jej do warunków kulturowych czytelnika. Ze względu na różnice w słownictwie inaczej będzie brzmiał przekaz do Amerykanina, inaczej do Brytyjczyka – ważne, by tłumacz tekstów orientował się w tzw. UZUS-ie (powszechnym zwyczaju językowym), a jeśli to konieczne, wplatał słownictwo slangowe. Chcąc na rynku japońskim sprzedać białe meble, nie przekonuj, że biel to kolor świeżości, niewinności i spokoju ducha – dla Japończyków pełni on bowiem funkcję żałobną. Jeśli oferujesz obcokrajowcom produkt lub usługę, pamiętaj o poszanowaniu różnic kulturowych. Nie zawsze będą was śmieszyć te same żarty! Z drugiej strony, odmienność kulturową wykorzystać możesz do organizowania ciekawych akcji marketingowych, np. z okazji chińskiego Nowego Roku.
  1. Mów językiem uniwersalnym – nie, nie w esperanto. Język mediów to dziś język obrazu – atrakcyjnego, dostarczającego informacji i prezentowanego w dużej rozdzielczości. Opisując swój produkt lub usługę słowem, możesz „przedobrzyć” lub niedopowiedzieć. Jeśli ukażesz korzystanie z niego w krótkim, zmontowanym w dynamiczny sposób filmiku, oszczędzisz sobie powtarzania treści, a przy tym wybierzesz jedną z najbardziej zachęcających dróg dotarcia do odbiorcy. Mimo to wolisz przekazywać informacje w piśmie? Zleć stworzenie infografiki, która w atrakcyjny sposób przedstawi nudne dotąd, zgromadzone w standardowej tabelce dane.
  1. Przedstaw różne możliwości, lecz nie utrudniaj wyboru – na obiad pomidorowa czy spagetti? Decyzję podejmiemy szybko, może nawet w kilkanaście sekund. A tę: pomidorowa, spagetti, gołąbki czy tortelloni? Hmm, zastanowienie zajmie co najmniej minutę – dlatego Magda Gessler radzi restauratorom, by utrzymywali swoje menu w przyzwoitej długości. Nie gmatwaj i nie przedstawiaj odbiorcom na raz zbyt szerokiej oferty, w dodatku ściśniętej drobnym druczkiem, bo istnieje szansa, że nie dotrą do jej końca. Nie rozpraszaj reklamami i wyskakującymi okienkami, szczególnie na stronie finalizowania zakupu. Nie chcesz chyba, by klient się rozmyślił?
  1. Postaw na content – content marketing to internetowy trend, który nikogo nie pozostawia stratnym! Użytkownicy znajdują w sieci wyczerpujące odpowiedzi na pytania i rozwiązania swoich problemów – firmy dostarczają je z łatwością (czerpią z wiedzy i doświadczenia swoich pracowników), zyskując na rozpoznawalności. Twórz porady eksperckie i zdobądź zaufanie odbiorców, zachęcając ich przy okazji do korzystania z Twoich produktów i usług. Nie znasz zagwozdek Twojej grupy docelowej? Sprawdź, o co jej członkowie pytają wujka Google, np. za pomocą narzędzia AdWords. Pamiętaj, że problemy różnią się w zależności od szerokości geograficznej, wiary, obyczajów, przyzwyczajeń i poziomu życia społeczeństwa, słowem: kultury.
  1. Zachęć do akcji – po dostarczeniu odbiorcy pożądanych informacji, wskaż mu najprostszą drogę do rozwiązania problemu – zakup Twojego produktu bądź skorzystanie z usługi. W treści na stronach internetowych często brakuje wyraźnego Call-To-Action typu: Kup wiertarkę w cenie promocyjnej – tylko dziś do 18:00 lub: Odbierz kupon rabatowy na usługi firmy XY. Pamiętaj, że wezwanie do zakupu różnicuje się zależnie od kultury. Słowa Polaków zachęcające, na Niemców działać mogą niczym płachta na byka.
  1. Nie atakuj niezrozumiałymi komunikatami – sprawy techniczne pozostaw na zapleczu strony. W przypadku problemów większość odbiorców być może zrozumie komunikat „Error 404” (nie można znaleźć pliku strony), ale już zamiast „Error 515” (pojawia się w momencie, gdy pole w tabeli ma wartość zerową) warto napisać: Prosimy o wypełnienie w formularzu okienka Data urodzenia. Pamiętaj, wyraźne komunikaty przede wszystkim i nie tylko w sprawach sposobu działania strony!