Strona internetowa może być rewelacyjnym: powszechnie dostępnym, technologicznie zaawansowanym i wizualnie atrakcyjnym, katalogiem produktów i usług danej firmy. Wielojęzyczna strona internetowa, prócz pełnienia powyższych funkcji, dociera do wielokrotnie większej liczby potencjalnych klientów.
Jak prowadzić ją umiejętnie i efektywnie? Skorzystaj z poniższych porad:
- Wyrażaj się jasno – przeglądając stronę internetową klient poszukuje konkretnych produktów lub informacji, jak rozwiązać dręczący go problem. Daruj sobie kurtuazję (Dzień dobry Państwu! Mamy Państwu do zaoferowania świetnie rozwiązanie na ochłodę w upalne dni: przedstawiamy Państwu węże ogrodowe… – to już o 18 słów za dużo) i lanie wody, a dostarcz odbiorcy to, czego oczekuje. Według jednego z krążących w sieci żartów, posługiwanie się jednym tylko językiem w XXI wieku zakrawa o analfabetyzm. Wielojęzyczna strona internetowa pomaga w zapoznaniu z Twoją ofertą bardzo szerokie grono. Pomyśleć, do ilu państw dotrzesz, tłumacząc ją choćby na angielski (co najmniej kilkudziesięciu!). Uwaga: w przekładzie nie ufaj internetowym translatorom – tłumaczenie typu „Kali jeść, Kali pić” może zrazić obcojęzycznych odbiorców!
- Mów językiem odbiorcy – i nie chodzi tu tylko o przekład treści, lecz również dostosowanie jej do warunków kulturowych czytelnika. Ze względu na różnice w słownictwie inaczej będzie brzmiał przekaz do Amerykanina, inaczej do Brytyjczyka – ważne, by tłumacz tekstów orientował się w tzw. UZUS-ie (powszechnym zwyczaju językowym), a jeśli to konieczne, wplatał słownictwo slangowe. Chcąc na rynku japońskim sprzedać białe meble, nie przekonuj, że biel to kolor świeżości, niewinności i spokoju ducha – dla Japończyków pełni on bowiem funkcję żałobną. Jeśli oferujesz obcokrajowcom produkt lub usługę, pamiętaj o poszanowaniu różnic kulturowych. Nie zawsze będą was śmieszyć te same żarty! Z drugiej strony, odmienność kulturową wykorzystać możesz do organizowania ciekawych akcji marketingowych, np. z okazji chińskiego Nowego Roku.
- Mów językiem uniwersalnym – nie, nie w esperanto. Język mediów to dziś język obrazu – atrakcyjnego, dostarczającego informacji i prezentowanego w dużej rozdzielczości. Opisując swój produkt lub usługę słowem, możesz „przedobrzyć” lub niedopowiedzieć. Jeśli ukażesz korzystanie z niego w krótkim, zmontowanym w dynamiczny sposób filmiku, oszczędzisz sobie powtarzania treści, a przy tym wybierzesz jedną z najbardziej zachęcających dróg dotarcia do odbiorcy. Mimo to wolisz przekazywać informacje w piśmie? Zleć stworzenie infografiki, która w atrakcyjny sposób przedstawi nudne dotąd, zgromadzone w standardowej tabelce dane.
- Przedstaw różne możliwości, lecz nie utrudniaj wyboru – na obiad pomidorowa czy spagetti? Decyzję podejmiemy szybko, może nawet w kilkanaście sekund. A tę: pomidorowa, spagetti, gołąbki czy tortelloni? Hmm, zastanowienie zajmie co najmniej minutę – dlatego Magda Gessler radzi restauratorom, by utrzymywali swoje menu w przyzwoitej długości. Nie gmatwaj i nie przedstawiaj odbiorcom na raz zbyt szerokiej oferty, w dodatku ściśniętej drobnym druczkiem, bo istnieje szansa, że nie dotrą do jej końca. Nie rozpraszaj reklamami i wyskakującymi okienkami, szczególnie na stronie finalizowania zakupu. Nie chcesz chyba, by klient się rozmyślił?
- Postaw na content – content marketing to internetowy trend, który nikogo nie pozostawia stratnym! Użytkownicy znajdują w sieci wyczerpujące odpowiedzi na pytania i rozwiązania swoich problemów – firmy dostarczają je z łatwością (czerpią z wiedzy i doświadczenia swoich pracowników), zyskując na rozpoznawalności. Twórz porady eksperckie i zdobądź zaufanie odbiorców, zachęcając ich przy okazji do korzystania z Twoich produktów i usług. Nie znasz zagwozdek Twojej grupy docelowej? Sprawdź, o co jej członkowie pytają wujka Google, np. za pomocą narzędzia AdWords. Pamiętaj, że problemy różnią się w zależności od szerokości geograficznej, wiary, obyczajów, przyzwyczajeń i poziomu życia społeczeństwa, słowem: kultury.
- Zachęć do akcji – po dostarczeniu odbiorcy pożądanych informacji, wskaż mu najprostszą drogę do rozwiązania problemu – zakup Twojego produktu bądź skorzystanie z usługi. W treści na stronach internetowych często brakuje wyraźnego Call-To-Action typu: Kup wiertarkę w cenie promocyjnej – tylko dziś do 18:00 lub: Odbierz kupon rabatowy na usługi firmy XY. Pamiętaj, że wezwanie do zakupu różnicuje się zależnie od kultury. Słowa Polaków zachęcające, na Niemców działać mogą niczym płachta na byka.
- Nie atakuj niezrozumiałymi komunikatami – sprawy techniczne pozostaw na zapleczu strony. W przypadku problemów większość odbiorców być może zrozumie komunikat „Error 404” (nie można znaleźć pliku strony), ale już zamiast „Error 515” (pojawia się w momencie, gdy pole w tabeli ma wartość zerową) warto napisać: Prosimy o wypełnienie w formularzu okienka Data urodzenia. Pamiętaj, wyraźne komunikaty przede wszystkim i nie tylko w sprawach sposobu działania strony!