Ile osób mówi po angielsku

W jednym z poprzednich wpisów omówiliśmy temat języków sztucznych. Wśród najpopularniejszych znajdziemy Esperanto, którego pierwotna nazwa brzmiała „Lingvo Internacia”, co oznacza „język międzynarodowy”. Jeśli spojrzymy na powszechność w stosowaniu angielskiego na co dzień w krajach nieanglojęzycznych okaże się, że to właśnie ten język ma szansę na tytuł najpopularniejszego w skali Europy lub nawet całego świata.

Używa się go oczywiście w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie, ale także byłych koloniach brytyjskich – RPA, Australii, Nowej Zelandii. Szacunkowo dla blisko 335 mln ludzi jest językiem urzędowym, ale około 1,5 miliarda posługuje się nim jako drugim językiem. Co ciekawe, biorąc pod uwagę liczbę ludności według natywnego języka, w Europie bardziej popularny jest… niemiecki – rodzimy dla 15,71% populacji kontynentu, podczas gdy angielski – dla 12,91%.

Mowa uniwersalna

Nie zmienia to jednak faktu, że pod koniec ubiegłego stulecia angielski awansował do miana pierwszego uniwersalnego języka ludzkości – jest najbardziej dostępny i najprostszy w nauce; poza tym dzięki jego znajomości dogadamy się zarówno z Anglikiem, jak Niemcem, Polakiem czy Islandczykiem.

Łącząc tych, dla których angielski jest językiem rodzimym i tych, którzy się go nauczyli okaże się, że mniej więcej co trzeci mieszkaniec Europy mówi po angielsku, co daje mu tytuł najpopularniejszego języka Europy – w tym zestawieniu wygrywa z niemieckim 33% do 22,4%. Francuski, włoski i hiszpański są zaraz za nimi, a szóste miejsce przypada polskiemu.

Czy bezwzględna dominacja angielskiego oznacza, że nasze dzieci lub wnuki będą dwujęzyczne? Według językoznawców to utopijny, ale w dłuższej perspektywie bardzo prawdopodobny scenariusz.

Nauka to potęgi klucz

Biorąc pod uwagę liczbę ludzi poznających angielski na kursach lub w szkołach okazuje się, że mówi nim co piąty Europejczyk. To dużo? Patrząc na statystyki z akapitu powyżej wydaje się, że nie; często starsze pokolenia nie mają ochoty lub dostępu do odpowiednich dla siebie kursów. Niemniej młodzież będzie zawyżać średnią.

A jak wypada Polska? Bardzo dobrze! Statystycznie jesteśmy na szóstym miejscu w poziomie znajomości angielskiego, wyprzedzając kraje uznawane za lepiej rozwinięte: Belgię i Niemcy. Z Norwegią i Finlandią przegrywamy tylko o kilka setnych procent. Jeszcze kilka lat, a być może powalczymy z najbardziej „zaprzyjaźnioną” z angielskim Danią? Kto wie…

Językowy wpływ społeczny

Coraz częściej obserwujemy też wpływ angielskiego na inne języki europejskie – słowa, wyrażenia, akronimy znajdują sobie coraz więcej miejsca i wchodzą do mowy potocznej na stałe. Przykład? Chociażby znane od lat „ok”, „wow!”, „sorry”. Zmienia się też sposób wymawiania zapożyczeń na korzyść angielskiego; dobrym obrazem tego będzie słowo „image”. Przyznajcie się: przeczytaliście je tak, jak powinno się to robić po polsku?

To nie znaczy, że angielszczyzny powoli wypierają język polski, zastępując nasze zwroty – w końcu ciągle „przepraszamy”, nie „sorrujemy”. Szans na unifikację absolutną i obwołanie angielskiego jedynym językiem Europy także nie widać – potrzebujemy go w tłumaczeniach, interesach, na wakacjach i w pracy. Posuwa sprawy do przodu, pozwala porozumieć się ludziom obcych kultur i znaleźć lepszą pracę.

Swoją drogą: wyobrażacie sobie, żeby wszyscy Polacy jak jeden mąż odrzucili własny język i zaczęli posługiwać się obcym? Nidy w życiu! Wszyscy przecież wiedzą, „(…) iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”.

Dodaj komentarz